(fot. Bug Hanna)
Zespół po raz pierwszy w historii wywalczył awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Drużyna rozpoczynała sezon z trenerem Mirosławem Włodarczykiem, a kończyła z Andrzejem Łągwą
Bez wątpienia ojcami sukcesu są obaj szkoleniowcy oraz grający prezes Bugu, a zarazem założyciel klubu, Hubert Kowalik. Przed rokiem nie udało się wyprzedzić w końcowej klasyfikacji Agrosu Suchawa i Startu-Regent Pawłów. Zespół uplasował się na trzeciej pozycji. W minionym sezonie były już powody do świętowania. Na półmetku rozgrywek Bug pod okiem trenera Mirosława Włodarczyka zajmował drugie miejsce. – Mieliśmy punkt straty do mistrza jesieni Pławanic Kamień. To była dobra pozycja wyjściowa do ataku na pierwszy stopień podium – mówi grający prezes Bugu Hubert Kowalik.
Momentem przełomowym był drugi mecz rundy rewanżowej w którym drużyna z Hanny przegrała u siebie 1:4 z Hutnikiem Dubeczno. Wówczas nastąpiło rozstanie z trenerem Włodarczykiem. – Zakończyliśmy naszą trzyletnią współpracę z tym szkoleniowcem. Pewne metody pracy zespołem wypaliły się i zespół potrzebował nowego impulsu. Doceniamy to, co osiągnęliśmy z trenerem Włodarczykiem. Cały czas był progres. Przed rokiem mieliśmy trzecie miejsce i 56 punktów, na koniec sezonu 2018/2019 uzbieraliśmy 57 „oczek” – mówi prezes. Miejsce trenera Włodarczyka zajął Andrzej Łągwa. Pod jego opieką Bug wygrał wszystkie 10 meczów. W efekcie, z przewagą siedmiu punktów nad drugim Zniczem Siennica Różana, awansował po raz pierwszy w historii do ligi okręgowej. Warto zaznaczyć, że od 30 września ubiegłego roku Bug mecze w roli gospodarza rozgrywał we Włodawie. Powodem był remont murawy boiska w Hannie.
Dobrym ruchem kadrowym było pozyskanie w przerwie zimowej Mateusza Chwedoruka z Włodawianki. Napastnik zagrał w 12 meczach i strzelił 25 goli, zostając najlepszym snajperem chełmskiej klasy A. W spotkaniu z Saweną Sawin strzelec ekipy z Hanny aż siedmiokrotnie trafiał do siatki rywali. – Cieszymy się, że na jubileusz 10-lecia istnienia klubu wywalczyliśmy awans. Początki nie były łatwe. Na początku zdobycie trzech punktów to już był sukces zespołu. Jeśli przegrywaliśmy mniej niż 0:6 to też się cieszyliśmy. Przełom nastąpił w 2014 roku, kiedy to na dwa tygodnie przed ligą do tworzącego się w pobliskich Sławatyczach klubu w jednej chwili odeszło aż 15 zawodników. Zostało nas tylko trzech. Wówczas pokazaliśmy klasę. Tak się zorganizowaliśmy, że udało nam się skompletować drużynę z piłkarzy, którzy byli jeszcze w okolicy. Od tego momentu szliśmy w górę, w rozwoju klubu i zespołu – wspomina prezes założyciel.
W pierwszym meczu kontrolnym Bug pokonał na wyjeździe Tytana Wisznice 5:0.