Kłos Gmina Chełm, spadkowicz z IV ligi, nadawał ton wydarzeniom pierwszej rundy. Podopieczni trenera Roberta Tarnowskiego mają dobrą pozycję wyjściową przed drugą częścią rozgrywek. Jednak ścisk w czubie tabeli jest tak ogromny, że mistrz jesieni niczego nie może być pewien
Tak jak można się było spodziewać przed startem sezonu byli IV-ligowcy liczą się w walce o czołowe lokaty. Zwycięzcą na półmetku rywalizacji został Kłos, na trzecim miejscu półmetek ligi osiągnął kolejny spadkowicz Włodawianka. Drużyna trenera Tarnowskiego uzbierała 32 punkty, za sprawą 10 wygranych i dwóch remisów. Podziałem zakończyły się dwa wyjazdowe spotkania z Włodawianką i Granicą Dorohusk (oba po 1:1). W dorobku Kłosa jest także jedyna porażka. Przytrafiła się 16 października, na wyjeździe z Ogniwem Wierzbica (0:2).
Piłkarze Kłosa rozpoczęli zgodnie z planem od trzech wygranych: 3:0 ze Spółdzielcą Siedliszcze, 1:0 z Frassatim Fajsławice i 5:1 z Bratem-Cukrownikiem Siennica Nadolna. W kolejnej serii gier podopieczni trenera Tarnowskiego podzielili się punktami z zespołem z Włodawy, zaś dwie kolejki później z Granicą. Największe zwycięstwo 8:1 Kłos odniósł przed swoimi kibicami w spotkaniu z zajmującym ostatnie miejsce Zniczem Siennica Różana. Mistrz rundy jesiennej najczęściej wygrywał 2:1: u siebie z Victorią Żmudź i Unią Rejowiec oraz na wyjeździe z Orłem Srebrzyszcze.
Dwukrotnie Kłos zwyciężał 3:0: na wyjedzie ze Spółdzielcą i przed swoimi kibicami z Hetmanem Żółkiewka. Tyle samo triumfował po strzeleniu zaledwie jednego gola. Tak było w spotkaniu wyjazdowym z Ruchem Izbica oraz u siebie z Frassatim. Spadkowicz legitymuje się na półmetku najmniejszą liczbą straconych bramek – tylko dziewięć. Biorąc pod uwagę dorobek strzelecki Kłos plasuje się dopiero na piątym miejscu (31 goli). Lepiej ustawione celowniki mieli piłkarze Ogniwa (49), Włodawianki (47), Unii Rejowiec (43) i Hetmana Żółkiewka (32). Uzbierane 32 punkty zostały odebrane z umiarkowanym optymizmem.
– Jak popatrzymy na nasz dorobek to odczuwamy pewien niedosyt. Mam na myśli spotkanie z Ogniwem, które zupełnie nam nie wyszło. Również inny, bardziej korzystny wynik, mógł paść w meczu z Włodawianką. Więcej niż jedna bramka nie chciała paść i dlatego spotkanie zakończyło się remisem i podziałem punktów – mówi szkoleniowiec zespołu Robert Tarnowski. Kłos miał też i takie mecze, w których do zespołu uśmiechało się szczęście. – Weźmy choćby spotkanie z Orłem Srebrzyszcze, w którym przegrywaliśmy 0:1. Zwycięską bramkę zdobyliśmy ze stałego fragmentu gry, już w doliczonym czasie – wspomina trener.
Przed Kłosem bardzo wymagająca runda rewanżowa. – W czubie tabeli panuje duży ścisk, jeśli chodzi o dorobek punktowy poszczególnych drużyn. Oprócz nas w czołówce są jeszcze Ogniwo, Włodawianka, Unia Rejowiec i Ruch. Pomiędzy nami, a Ruchem są zaledwie cztery punkty różnicy i wszystko może się wydarzyć. Jako zwycięzca pierwszej rundy, w drugiej będziemy bić się o końcowe zwycięstwo – mówi opiekun Kłosa.