Nie tak wyjazd do Wrocławia wyobrażali sobie kibice Górnika Łęczna. Zielono-czarne liczyły na przedłużenie dobrej passy, a przegrały ze Śląskiem 1:3.
Ten wynik to olbrzymia niespodzianka, ponieważ Górnik jechał do stolicy Dolnego Śląska w roli faworyta. Niestety, ale podopieczne Patryka Błaziaka nie wytrzymały presji i w długą podróż powrotną udały się bez jakichkolwiek punktów.
Duży wpływ na to miał już sam początek spotkania, ponieważ po zaledwie 49 sekundach przegrywały już 0:1. Dośrodkowanie z prawej strony boiska spowodowało olbrzymi chaos w polu karnym Górnika, w którym najlepiej odnalazła się Kamila Czudecka i skierowała piłkę do siatki.
W pierwszej połowie gospodynie jeszcze raz uniosły ręce do góry, a stało się to za sprawą Marceliny Buś. Dostała ona doskonałe prostopadłe podanie i przelobowała Sandrę Urbańczyk.
Na drugą połowę łęcznianki wyszły naładowane pozytywną energią i już w 52 min zaliczyły kontaktowe trafienie. W tej akcji Katja Skupień znakomicie dograła do Oliwii Rapackiej, która pokonała bramkarkę Śląska. Później sytuacji było jeszcze bardzo dużo, ale zawodniczkom Górnika brakowało skuteczności.
Takich problemów nie miały za to gospodynie, które w 78 min ustaliły wynik spotkania. Szczęśliwą autorką gola była Aleksandra Żurek.
Śląsk Wrocław – GKS Górnik Łęczna 3:1 (2:0)
Bramki: Czudecka (1), Buś (38), Żurek (78) – Rapacka (52).
Śląsk: Wieczerzak – Maskiewicz, Żurek, Dudziak, Buś, Półrolniczak, Sitarz, Wróblewska (57 Lewicka), Szkwarek, Czudecka, Białoszewska (64 Adamek).
Górnik: Urbańczyk – Skupień, Kazanowska, Cyraniak (79 Hałatek), Zawadzka, Głąb (34 Dereń), Kłoda, Fabova (46 Piętakiewicz), Ratajczyk, Rapacka, Nestorowicz (46 Posiewka).
Żółte kartki: Dudziak – Kazanowska, Urbańczyk, Zawadzka. Sędziowała: Wesołowska. Widzów: 150.