Górnik Łęczna kończy dziś zgrupowanie w Hiszpanii i wraca do kraju. W sobotę sparing z Radomiakiem.
Drugi obóz zielono-czarnych powoli dobiega końca. Górnicy po serii zwycięskich sparingów dzisiaj wracają do kraju. Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej rozegrają jeszcze jeden sparing. W najbliższą sobotę zmierzą się na własnym boisku z Radomiakiem Radom.
W łęczyńskiej ekipie jest znakomita atmosfera. Po zwycięstwie nad Ruchem Chorzów, jednym z głównych rywali w walce o utrzymanie, piłkarze tryskają humorem.
– Mecz można ocenić pozytywnie. Całe spotkanie było pod naszą kontrolą. Wynik 3:0 nie jest przypadkowy. Ale wiadomo, że to tylko sparing i najważniejszy moment przyjdzie za dwa tygodnie. To wtedy mamy być jak najlepiej przygotowani i jak najbardziej skuteczni – mówi Krzysztof Danielewicz, który wywalczył sobie miejsce w środku pomocy u Franciszka Smudy.
W Oropesa del Mar piłkarze nie tylko ciężko trenowali. Znaleźli również czas na integrację i inne aktywności. – Po sparingu zgodnie z obietnica trenera mieliśmy wolne popołudnie i razem z paroma kolegami odwiedziliśmy pobliskie Castellon – zdradza Danielewicz.
Do rozpoczęcia rundy rewanżowej pozostały niespełna dwa tygodnie. Górnik zainauguruje wiosenne zmagania 11 lutego, domowym spotkaniem z Zagłębiem Lubin. Bilety na to spotkanie, podobnie jak karnety na całą rundę rewanżową, są dostępne w Internecie oraz wybranych punktach Kolportera (szczegóły w Internecie na stronie www.gornik.leczna.pl).
– Każdy podczas tego okresu przygotowawczego zaciska zęby, żeby swoją ciężką pracą przekonać trenera do siebie i znaleźć się w pierwszej jedenastce na mecz z Zagłębiem. Myślę, że w lidze w każdym meczu będziemy mogli zdobyć trzy punkty, bo będziemy dobrze przygotowani do tej rundy zarówno pod względem fizycznym, piłkarskim jak i mentalnym. Trener Smuda przekonuje nas do tego, że nie musimy być w lidze zespołem skazanym na pożarcie i na spadek. Mamy fajny zespół z dobrymi piłkarzami. Myślę, że jesteśmy w stanie szybko pójść do góry w tabeli – kończy Danielewicz.