Po meczu Motoru Lublin z Lechią Gdańsk obie ekipy nie są do końca zadowolone, chociaż szanują punkt. Sobotnie spotkanie na Arenie zakończyło się remisem 1:1, ale trzeba przyznać, że goście, jak na drużynę znajdującą się w strefie spadkowej pokazali się z bardzo dobrej strony, zwłaszcza w pierwszej połowie.
Lechia przed przerwą na niewiele pozwoliła gospodarzom. Sama na pewno była groźniejsza i powinna schodzić do szatni przynajmniej z jedną bramką zaliczki. W drugiej odsłonie podopieczni Mateusza Stolarskiego zdecydowanie się poprawili i w końcu zaczęli zagrażać bramce przeciwnika. Objęli prowadzenie, ale w końcówce Lechia wyrównała z rzutu karnego.
– Myślę, że mogliśmy bardziej narzucić swój styl grania i bardziej zdominować ten mecz. Wiemy jednak, że ekstraklasa jest wymagająca. Szanujemy ten punkt, nie jesteśmy zadowoleni, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że to ważny punkt. Na pewno będziemy chcieli wyciągnąć wnioski. Nie powiedziałbym, że to dla nas strata punktów. Wiadomo, że Lechia walczy o byt, my też, ale nasze położenia są zupełnie różne. Tutaj nikt łatwo punktów nie odda, to jest ekstraklasa i nie ma łatwych meczów. Wszyscy pracują i analizują – ocenia Kacper Rosa, bramkarz zespołu z Lublina.
Golkiper próbował wyprowadzić z równowagi Camilo Menę przed tym, jak Kolumbijczyk wykonał jedenastkę. 22-latek nie dał się jednak sprowokować i nie zmarnował doskonałej szansy.
– Rzut karny? Bardzo precyzyjny strzał Meny, nie znam hiszpańskiego i przed wykonaniem jedenastki mówiłem do niego po angielsku, ale nic złego, to była taka sportowa dyskusja – zapewnia Kacper Rosa.
„Oczko” szanują również piłkarze z Gdańska. W sumie mają ich na koncie 15 i ciągle mają szanse na utrzymanie.
– Na pewno wynik jest sprawiedliwy, bo obie drużyny miały swoje sytuacje. Mieliśmy trochę szczęścia, bo piłka odbiła się od poprzeczki. Z drugiej strony my też znaleźliśmy się dwa-trzy razy naprawdę w dogodnych sytuacjach. Myślę, że to był na remis. My oczywiście chcemy wygrywać, ale jeden punkt na naprawdę trudnym terenie trzeba docenić. Przyszedł nowy trener, pokazał nam nowe rzeczy, inną strukturę, my się do tego stosujemy i myślę, że to skutkuje. Zwłaszcza pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Od początku chcieliśmy wywierać presję na rywalach, wiedzieliśmy jak pressować i to nam się udawało, bo mieliśmy sporo sytuacji, żeby strzelić gola – ocenia Tomasz Neugebauer.
– Zagraliśmy na dwóch napastników i wyszło to bardzo dobrze, pracowali w defensywie, ale wywiązywali się także ze swoich zadań w ofensywie. Można powiedzieć, że przerwaliśmy złą passę meczów z Motorem, bo wcześniejsze spotkania przegrywaliśmy bez zdobytej bramki. Wolelibyśmy wygrać, ale tak, jak mówiłem, ten punkt trzeba szanować. Tym bardziej, że uważam, że rozegraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz po tak długiej przerwie – dodaje Neugebauer.