Zaplanowany na sobotę inauguracyjny mecz rundy wiosennej pomiędzy Górnikiem Łęczna i Zagłębiem Lubin może nie dojść do skutku. Murawa na Arenie Lublin jest mocno zmrożona
11 lutego o godz. 15.30 Górnik Łęczna ma rozegrać pierwsze spotkanie w rundzie wiosennej. Zielono-czarni podejmą na Arenie Lublin Zagłębie Lubin. O ile uda się przygotować boisko na czas. – Gospodarz obiektu zwrócił się do spółki zarządzającej rozgrywkami z prośbą o przełożenie meczu – zdradza Artur Kapelko, prezes Górnika.
Od wielu dni utrzymują się temperatury poniżej zera. Ochłodzenie, które nastąpiło przed kilkoma dniami, sprawiło, że płyta lubelskiego stadionu została zmrożona. Granie w takich warunkach mogłoby być niebezpieczne dla zawodników.
– Robimy wszystko, żeby ten mecz mógł odbyć się zgodnie z planem. System podgrzewania murawy pracuje od 16 stycznia – mówi Sebastian Sadź, greenkeeper Areny Lublin. – Utrzymujemy temperaturę w masie korzeniowej w wysokości 10 stopni Celsjusza. Nie możemy jej podnieść, bo boję się, żeby nie spalić murawy. We wtorek przykryliśmy murawę agrowłókniną 50-gramową i udaje nam się pomału odmrażać ten lód z blaszek trawy. Wyciągnąłem najcięższe działa, jakie mam. Rozwiązaniem byłyby specjalne lampy do nagrzewania murawy, ale nie stać nas na nie. Taką technologią dysponują tylko trzy kluby w Polsce. My dajemy z siebie wszystko, pracujemy na pełnych obrotach, ale to Matka Natura rozdaje karty. Wszystko w jej rękach. Jeżeli temperatury nie spadną, może się udać, ale jakikolwiek większy przymrozek stawia powodzenie całej akcji pod olbrzymim znakiem zapytania. – tłumaczy Sadź.
Złe warunki atmosferyczne uniemożliwiają także Górnikom normalne przygotowania do meczu. Piłkarze z konieczności muszą ćwiczyć na hali. – Pracujemy tak, jakby ten mecz miał się normalnie odbyć. Decyzje zapadną poza nami – zauważa Grzegorz Bonin, kapitan Górnika.
Arena Lublin dotychczas może poszczycić się jedną z najlepszych muraw w kraju. Nawierzchnia nie była wymieniana od nowości, bo nie było takiej konieczności. – Mamy super trawę i dotychczas udawało się utrzymać ją w jak najlepszej jakości. Z mojego punktu widzenia przełożenie meczu na inny termin byłoby najlepszym rozwiązaniem. Już towarzyski mecz Górnika z Radomiakiem sprawił, że murawa uległa częściowej degradacji. Kolejne spotkanie przy tak niskich temperaturach jeszcze bardziej pogorszyłoby jej stan. A w perspektywie mamy przecież Młodzieżowe Mistrzostwa Europy, które latem odbędą się na naszym stadionie – argumentuje Sadź.
Ostateczną decyzję odnośnie tego, czy spotkanie zostanie przełożone, podejmie Ekstraklasa SA. Niewykluczone, że odwołanie meczu zarządzi dopiero sędzia, wyznaczony do jego prowadzenia, po zapoznaniu się ze stanem murawy. Czekanie do ostatniej chwili poniosłoby jednak za sobą wiele konsekwencji, od zmarnowania funduszy na podróż przez klub z Lubina poczynając, na konieczności zwrotów pieniędzy niezadowolonym kibicom kończąc.