GKS Bogdanka wciąż ma szanse na awans. O ekstraklasie może już natomiast zapomnieć Arka. W niedzielę podopieczni Piotra Rzepki pokonali gdynian 2:1, a oba gole dla gospodarzy zdobył Wojciech Łuczak.
Już wcześniej stacja chciała pokazać spotkanie GKS z Zawiszą Bydgoszcz, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Relację natomiast udało się przeprowadzić z występu z Arką, choć sam termin trudno nazwać strzałem w dziesiątkę. Pora spotkania została wyznaczona w niedzielę o godz. 11.45. A w niedzielę żar lał się z nieba.
W zespole gospodarzy doszło do jednej wymuszonej zmiany. Za kartki musiał pauzować Paweł Magdoń, więc szansę debiutu otrzymał Marcin Kalkowski. W kadrze Arki z kolei roi się od dobrych znajomych. Na boisku w Łęcznej kibice znowu mogli zobaczyć Wallace'a Benevente, Sławomira Mazurkiewicza, Janusza Surdykowskiego i Charlesa Nwaogu, kiedyś testowanego przez "zielono-czarnych”.
Zabrakło natomiast Bartłomieja Niedzieli i Krzysztofa Żukowskiego. – Nie spinałem się specjalnie na ten mecz, choć jeszcze w poprzedniej rundzie grałem w Bogdance – powiedział przed pierwszym gwizdkiem Benevente.
Początek spotkania był wymarzony do miejscowych. W 7 min Tomas Pesir podał na wolne pole do Wojciecha Łuczaka. Pomocnik GKS uciekł Brazylijczykowi i kopnął między nogami bramkarza.
Dziesięć minut potem było już 2:0, znowu za sprawą tych samych graczy. Tym razem Czech stojąc tyłem do bramki przerzucił piłkę nad dwoma rywalami, a Łuczak wykorzystał sytuację sam na sam, uderzając w długi róg. Do przerwy Bogdanka była lepszym zespołem i powinna zdobyć jeszcze kolejne gole. Jednak najpierw Michał Renusz trafił w słupek, a potem Łuczak przegrał pojedynek z bramkarzem.
– Do pełni szczęścia brakowało mi trzeciego gola. Być może przy tej okazji zabrakło mi trochę sił. W drugiej części będziemy musieli bardzo uważać – mówił w przerwie zdobywca obu bramek. – Przespaliśmy 20 minut – złościł się szkoleniowiec przyjezdnych Petr Nemec.
W pierwszej połowie gdynianie mieli dwie szanse. Raz po strzale Petra Benata udanie nogami interweniował Sergiusz Prusak, a w drugim przypadku groźnie główkował Benevente. Ale po zmianie stron to już goście dominowali i utrzymywali się przy piłce. Efektem przewagi był kontaktowy gol. Gdynianie rozklepali obronę, Nwaogu "urwał się” Petarowi Borovicaninowi i z bliska pokonał Pruska.
To sprawiło, że końcówka zrobiła się nerwowa. W 88 min podopiecznym Piotra Rzepki dopisało nawet szczęście, bo Piotr Kuklis przymierzył w słupek. Łęcznianie rzadko odgryzali się Arce. Po akcji rezerwowego Nildo dobrą okazję miał Piotr Hermann, a już w doliczonym czasie rezultat zmienić mogli brazylijski napastnik i Renusz.
– Z ładnej gry i utrzymywaniu przy piłce nie zdobywa się punktów. To kolejny mecz, w którym jesteśmy lepsi i nie wygrywamy. Słabo zagraliśmy na początku, chyba byliśmy zbyt rozkojarzeni. Próbowaliśmy jeszcze gonić wynik, ale nie wyszło. Przed nami smutna i długa podróż – skomentował Piotr Kuklis.
GKS Bogdanka Łęczna – Arka Gdynia 2:1 (2:0)
1:0 – Łuczak (7), 2:0 – Łuczak (17), 2:1 – Nwaogu (62)
SKŁADY
Bogdanka: Prusak – Borovicanin, Sołdecki, Kalkowski, Pielorz – Zuber (68 Hermann), Nikitović, Bartoszewicz, Łuczak (75 Nildo), Renusz – Pesir (90 Tymosiak).
Arka: Szlaga – Krajanowski, Benevente (46 Mazurkiewicz), Jarun, Radzewicz – Kowalski, Benat, Jarzębowski, Flis (62 Jędrzejowski), Kuklis – Nwaogu (73 Surdykowski).
Żółte kartki: Kalkowski, Pesir, Renusz, Nikitović – Nwaogu, Krajanowski, Kuklis, Jarzębowski. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 500.