W niedzielę o godz. 12.30 GKS Bogdanka zmierzy się na własnym boisku z Flotą Świnoujście. Mecz będzie transmitowany w Orange Sport
Piłkarze z Al. Jana Pawła II dobrze radzili sobie z faworyzowanymi przeciwnikami. Gdyby byli nieco bardziej skuteczni, w ostatnich dwóch kolejkach, zamiast dwóch punktów, mogliby wywalczyć sześć.
Kończenie akcji bramkowych jest jednak ostatnio ich największą bolączką. W ostatnich dziesięciu meczach zdobyli tylko pięć goli. Zaledwie raz, przeciwko Olimpii Grudziądz, udało się trafić do siatki dwukrotnie w ciągu 90 minut.
W Łęcznej bardzo liczą na Sebastiana Szałachowskiego. Zawodnik, który w jednych rozgrywkach ekstraklasy potrafił strzelić dziewięć bramek, w tym sezonie tylko pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali.
Na wiosnę taka sztuka udała mu się tylko raz. Na szczęście ostatnio wraca do wysokiej formy. Przeciwko Termalice był jednym z najlepszych zawodników Bogdanki.
– Seba to straszny pechowiec. Odkąd do nas trafił, nie miał dwóch tygodni, żeby nie opuścił treningu. To taki zawodnik, że jak już się przełamie, to może strzelić od razu kilka goli – tłumaczy Rzepka.
Trener Bogdanki nie narzeka na problemy kadrowe. Przeciwko Flocie wystawi najprawdopodobniej taką samą jedenastkę, jak w ostatnim meczu. Jedyną zmianą może być powrót do podstawowego składu Dawida Sołdeckiego.
To oznacza, że po raz kolejny tylko na ławce rezerwowych usiądzie Michał Zuber. 21-letni skrzydłowy, który do niedawna był podstawowym młodzieżowcem ekipy z Łęcznej, nie tylko stracił miejsce w składzie na rzecz Bartosza Wiązowskiego, ale też nie po jego myśli układają się negocjacje z działaczami w sprawie nowego kontraktu.
Według naszych informacji Zuber chciałby dostać znaczną podwyżkę, na co zarząd klubu nie chce się zgodzić. Wiele wskazuje na to, że po zakończeniu sezonu pomocnik odejdzie z Bogdanki.
UTRZYMALI SIĘ W LIDZE
Gra piłkarzy GKS Bogdanka nie jest w tym sezonie powodem do zachwytu dla kibiców, ale „zielono-czarni” zapewnili już sobie utrzymanie w rozgrywkach. O swój byt mogli być spokojni od kilku kolejek, lecz dopiero w środę sprawa została ostatecznie przyklepana. Warta Poznań, która jako jedyna z klubów znajdujących się w strefie spadkowej, miała teoretyczne szanse na przegonienie łęcznian, zaledwie zremisowała 1:1 ze Stomilem Olsztyn. Na cztery kolejki przed końcem sezonu piłkarze z Wielkopolski tracą do ekipy Piotra Rzepki 13 punktów.