Bardzo krytycznie podchodzę do ostatniego meczu z Zagłębiem - mówi trener Górnika Wojciech Stawowy. - Wiem kto wytrzymał psychicznie, a kto się spalił. Nie wszyscy wykorzystali swoją szansę, dlatego w Świnoujściu dostaną ją inni.
- Połowę składu Zagłębia stanowią mistrzowie Polski, dlatego nie możemy sobie pozwolić na podobne straty i marnowanie okazji - wyjaśnia łęczyński szkoleniowiec. - Z takim przeciwnikiem są jedna lub dwie sytuacje i trzeba je strzelić. To nie sparing, w którym zdarza się siedem czy osiem możliwości do zdobycia gola. Do meczu z Flotą trzeba wyeliminować wszystkie błędy. Musimy być w o niebo lepszej dyspozycji indywidualnej.
Na korekty w jakości gry Górnik nie ma za wiele czasu. Z Lubina, po przeszło 500 km drogi, zespół Wojciecha Stawowego wrócił w niedzielę rano. A w kolejną podróż, o 300 km dłuższą, trzeba ruszyć już w czwartek. Wyjazd do Świnoujścia jest najdalszym w całym sezonie. Jakby tego było mało, trzeci mecz wiosną, także zostanie rozegrany na obcym boisku - Dolcanu Ząbki.
- Kalendarz nie został ułożony pod nas, ale nie mamy na to wpływu - kontynuuje trener. - Jednak nie szukajmy w tym usprawiedliwienia, choć Flota to kolejny zespół będący wyżej od nas w tabeli. To może być jeszcze cięższe spotkanie. W Świnoujściu na pewno będą trudniejsze warunki gry, gorsze boisko, a do tego nadawany jest nawrót zimy. A to będzie eliminowało taki atut jak technika. Musimy być przygotowani na morderczą walkę.
Dlatego, biorąc pod uwagę inauguracyjną wpadkę, w sobotę w jedenastce Górnika można spodziewać się zmian. Co prawda Wojciech Stawowy nie zwolennikiem przewracania jedenastki do góry nogami, zwłaszcza po jednej porażce, jednak sam nie ukrywa, że nie wszyscy gracze udźwignęli w Lubinie ciężar odpowiedzialności.
Ponadto z zespołem trenują już Prejuce Nakoulma i Krzysztof Radwański, a nad optymalną formą cały czas pracują środkowi obrońcy Piotr Karwan i Wallace Benevente, były gracz Floty. Wykluczony jest jedynie udział w najbliższym meczu Piotra Bazlera, któremu po rozcięciu skóry pod kolanem chirurg musiał nałożyć jedenaście szwów.
- Piotrek Karwan nie wystąpił w Lubinie, bo długo nie był w treningu. Jednak nadrabia zaległości i teraz już będzie brany pod uwagę. Benevente wchodzi w drużynę, ale jeszcze potrzebuje czasu. Na razie będzie mu ciężko wygrać rywalizacje z Veljko Nikitoviciem, Karwanem i Radkiem Bartoszewiczem. Ale po to go ściągaliśmy, aby w końcu grał - zakończył Stawowy.