W niedzielę o godz. 12.30 Górnik Łęczna zagra na własnym stadionie z Miedzią Legnica. Transmisja w Orange Sport
Dlatego w Legnicy cały czas szukają rozwiązań, które mogłyby poprawić położenie zespołu. Ostatnim pomysłem było zatrudnienie w klubie Remigiusza Jezierskiego, obecnie eksperta Canal +, a kiedyś napastnika Górnika Łęczna. Nowy "nabytek” został dołączony do sztabu szkoleniowego i odpowiada za przygotowanie zawodników linii ataku.
– Mamy sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy. Inna sprawa, że GKS Bełchatów pokazał, że jest zdecydowanie najlepszą drużyną I ligi – powiedział przed tygodniem trener legniczan Adam Fedoruk, po przegranym 0:2 meczu.
Pomimo tej opinii, tabelę I ligi cały czas otwiera Górnik. Choć przewaga między prowadzącymi drużynami zmalała już do punktu. Trzecia Arka ma pięć "oczek” straty do lidera.
Jurij Szatałow zimą mówił, że jego zdaniem Miedź nie ma już szans na awans. Miał rację, nie przewidział jednak, że teraz będzie miał podobne zmartwienia, co Fedoruk. Bo jego zespół wiosną również ma kłopoty ze zdobywaniem goli, co najbardziej obnażyło spotkanie w Katowicach.
Dlatego w składzie "zielono-czarnych” zanosi się na zmiany. Zabraknie młodzieżowca Łukasza Zwolińskiego, który przed tygodniem trafił do bramki i przy okazji skręcił staw skokowy.
W tej sytuacji trener będzie musiał postawić na innego młodego gracza, a do wyboru są Julien Tadrowski lub Bartosz Kwiecień. Obaj przymierzani są do roli defensywnego pomocnika i obaj na tej pozycji nie wzbudzają wielkiego zaufania. Podobnie jak Paweł Zawistowski, który w Katowicach zmarnował wyborne szanse. Ale i bez tego ostatnie występy nie predestynują go do gry w wyjściowej jedenastce.
W ataku przestrzeń zrobiła się dla Arkadiusza Woźniaka. Napastnik sprowadzony z Zagłębia Lubin będzie musiał zmierzyć się z defensywą złożoną z byłych graczy Górnika. W Miedzi występują Andrzej Bledzewski, Mariusz Zasada, Tomasz Midzierski i Radosław Bartoszewicz, którzy mają za sobą reprezentowanie łęczyńskich barw.
– To nie pora na sentymenty – podkreśla golkiper gospodarzy Sergiusz Prusak. – My mamy swoje plany, a Miedź swoje. Jej miejsce jest trochę mylące, bo to rywal groźny i wymagający dla każdego. Już mecze z Okocimskim i Flotą pokazały, że w tej lidze nie ma łatwych spotkań.
Jednak chcemy wreszcie wygrać w tym roku przed własną publiczności. Co prawda jesteśmy niepokonani od 14. kolejek, prowadzimy, ale dla nas najważniejsze są zwycięstwa, bo remisy niewiele dają. Szkoda występów u siebie i ostatniego w Katowicach. Mieliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Niestety, skuteczność straciliśmy też w defensywie, bo od jakiegoś czasu nie umiemy zagrać na zero z tyłu.
A przed Górnikiem teraz ważny serial – w niedzielę mecz z Miedzią, potem z Bełchatowem i jeszcze wyjazd do Gdyni. Dużo można zyskać i tak samo wiele też stracić.
– Stawka jest ogromna, jednak my przez ostatni tydzień myśleliśmy wyłącznie o Miedzi. Najpierw musimy pokonać tę przeszkodę – stwierdza Prusak.