W sobotę w hicie kolejki Górnik zagra w Bełchatowie
Pierwszy punkt wywalczył w następnym spotkaniu, a pierwsze zwycięstwo dopiero w czwartym meczu. Od tamtej pory rozpoczął się marsz w górę stawki. Seria czterech wygranych wywindowała łęcznian na trzecią pozycję.
Przed tygodniem podopieczni Jurija Szatałowa odnieśli najbardziej spektakularny sukces, ograli na wyjeździe Miedź. Przy okazji także wysłali na "zieloną trawkę” Rafała Ulatowskiego.
– Chyba nie wszyscy wierzyli, że możemy wrócić z Legnicy z kompletem punktów – mówi kapitan zespołu Veljko Nikitović.
– Nam na szczęście nie zabrakło wiary w siebie i zdołaliśmy przechylić szalę na swoją korzyść. Miedź prędzej czy później, ale w końcu "odpali”. W tej drużynie nie brakuje piłkarzy z nazwiskami.
My jednak mieliśmy na nich swój sposób. Teraz zmierzymy się z Bełchatowem i nie mamy nic do stracenia. Ostatnio dostali "po głowie” w Niecieczy, więc każdego można zwyciężyć – dodaje.
W pierwszej lidze nie ma już drużyn niepokonanych. W miniony weekend swojego dorobku nie wzbogaciły ekipy Bełchatowa i Dolcanu. Mimo to utrzymały prowadzenie. Jednak Górnik zbliżył się do nich na bliską odległość. I już w tej kolejce na szczycie może dojść do przetasowań. Jeśli "zielono-czarni” pokonają GKS, a Dolcan nie wygra z Okocimskim, łęcznianie obejmą fotel lidera.
– Nie boimy się nikogo, mamy doświadczony skład, oparty na zawodnikach, którzy występowali już w ekstraklasie – podkreśla Nikitović. – Czemu nie mielibyśmy sprawić niespodzianki w Bełchatowie? Oni też mają kilku groźnych piłkarzy.
Będziemy musieli uważać na braci Maków, Michała Renusza, ale na mnie najkorzystniejsze wrażenie robi ofensywny pomocnik Kamil Wacławczyk. Po ostatnich zwycięstwach mamy bardzo dobrą atmosferę w drużynie. Ale pamiętajmy, że za nami dopiero 7 kolejek.
Choć jesteśmy w ścisłej czołówce, to bardzo ostrożnie podchodzimy do wszelkich prognoz. W tabeli panuje duży tłok i nawet dwa mecze mogą zrobić dużą różnicę – kończy Serb.
Mecz Bełchatów – Górnik zostanie rozegrany w sobotę o godz. 17.30. Transmisję przeprowadzi stacja Orange Sport.
Powtórka z historii?
Przed dwoma laty, kiedy zespół z Łęcznej prowadził Piotr Rzepka. Górnik (wtedy występujący pod nazwą Bogdanka) też w pierwszej rundzie długo znajdował się w czołówce. Po 8 kolejce był nawet liderem.
Niestety w następnej przegrał 2:3 w Bydgoszczy. Po 13 serii łęcznianie zajmowali jeszcze pozycję wicelidera, ale od porażki w Szczecinie długo nie mogli się pozbierać. Zanotowali passę siedmiu spotkań bez zwycięstwa i na przerwę zimową zeszli zajmując dopiero 7 miejsce.