Górnik Łęczna rozpoczyna rywalizację w Pucharze Polski. W środę o godz. 17 zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Rzeszów
Gorzej, że do stolicy wysłali piłkarzy drugiego zespołu, którym jako trenera dorzucili kierownika drużyny. W tym roku ma być inaczej.
Sam Jurij Szatałow na konferencji prasowej przed rozpoczęciem przygotowań mówił o tym, że w tym sezonie Puchar Polski jest dla jego drużyny równie ważny, co liga. W tym celu zamierzał ściągnąć do drużyny przynajmniej siedmiu zawodników, żeby poszerzyć kadrę i być gotowym do rywalizacji na dwóch frontach.
Szkoleniowiec Górnika zrealizował plan, zatrudnił w sumie dziesięciu nowych graczy i jest gotowy, żeby walczyć o wysokie cele nie tylko w lidze, ale także w Pucharze Polski. Dzięki szerokiej kadrze dziś śmiało może dokonać kilku zmian w wyjściowej jedenastce, a jakość zespołu nie powinna na tym ucierpieć.
Do gry aż palą się Sergiusz Prusak, Paweł Sasin, Marcin Kalkowski czy Veljko Nikitović. Wszyscy czterej w pierwszej lidze byli mocnymi punktami zespołu, walnie przyczynili się do awansu, ale ostatnio przegrali rywalizację o miejsce w zespole.
Z całej czwórki gra tylko (choć i tak niewiele) Nikitović. Pozostali wciąż czekają na debiut w barwach Górnika w T-Mobile Ekstraklasie. Z pewnością nie odpuszczą meczu w Rzeszowie, bo będzie to dla nich doskonała okazja, żeby przebić się do wyjściowej jedenastki i przekonać do siebie szkoleniowca.
W meczu ze Stalą warto sprawdzić przede wszystkim Kalkowskiego, który jest naturalną alternatywą dla pauzującego za czerwoną kartkę Tomislava Bozicia i w weekend najprawdopodobniej zagra przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Na szansę gry od pierwszych minut zasłużył też Shptim Hasani, który miał przebłyski niezłej gry wchodząc jako dżoker w meczach z GKS Bełchatów i Legią.
W meczu ze Stalą, bez względu na to ilu piłkarzy z podstawowej jedenastki wystawi Szatałow, oczekujemy od Górnika zwycięstwa. Nie może być inaczej w konfrontacji z trzecioligowym klubem, który nie jest jeszcze w rytmie meczowym, a na inaugurację rozgrywek zaliczył falstart, przegrywając na własnym boisku z Sokołem Sieniawa.
Dla zielono-czarnych Puchar Polski może być wspaniałą przygodą, która przy odpowiednim zaangażowaniu i determinacji, może się skończyć nawet w Lidze Europy. Zawisza Bydgoszcz przed rokiem udowodniła, że przy lekceważącym podejściu do tych rozgrywek polskich mocarzy, nawet beniaminek może zapukać do bram Europy.
Mecz ze Stalą Rzeszów będzie dla Górników okazją do rehabilitacji za porażkę 0:5 z Legią Warszawa