Widzew nie zachwycił, ale zwyciężył. Górnik zagrał najlepiej wiosną, a mimo to zszedł z boiska pokonany. Marzenia o awansie można odłożyć już do przyszłego sezonu.
Po kontuzji wrócił też Piotr Balzer, a Kamil Witkowski wystąpił na pozycji ofensywnego pomocnika. I to właśnie dzięki temu trzeciemu "zielono-czarni” zawdzięczają wymarzony początek. Witkowski popisał się świetnym podaniem na wolne pole, a Prejuce Nakoluma w sytuacji sam na sam podciął piłkę nad Maciejem Mielcarzem.
Po przebudzeniu Widzew ruszył do odrabiania strat. Remis mógł być już po silnym strzale Wojciecha Jarmuża, ale piłkę zmierzającą pod poprzeczkę obronił Jakub Wierzchowski. A potem nawet na chwilę nie można było spuścić z oka Marcina Robaka, będącego największym zagrożeniem dla łęczyńskiej defensywy.
Natomiast zupełnie bezproduktywny był Radosław Matusiak, którego występ bez przesady można określić beznadziejnym.
Co się nie udało Robakowi wyszło Mindaugasowi Pance. Krzysztof Radwański pozwolił na bezpański rajd Łukaszowi Broziowi, prawy obrońca zagrał do pozostawionego bez opieki Litwina, który płaskim strzałem ze środka pola karnego doprowadził do wyrównania. Przed przerwą bliski powodzenia był jeszcze Robak.
Po zmianie stron akcje nie miały już takiego tempa. Górnik nie chciał przegrać i wcale nie kwapił się do otwartej gry, a w Widzewowi wyraźnie brakowało sił. Mimo to ostatnie fragmenty były bardzo atrakcyjne, przede wszystkim ze względu na decyzje sędziego.
W 79 min piłkę w kierunku bramki prowadził Witkowski, ale został przewrócony i akcja przeniosła się na połowę Górnika. Futbolówkę przejął Robak i podał ją do wbiegającego w pole karne Darvydasa Sernasa.
Paweł Głowacki robił wszystko, aby nie zahaczyć rywala, a Litwin wprost przeciwnie, aby tak się stało. Widzewiak okazał się sprytniejszy, więc arbiter bez wahania podyktował jedenastkę. A Robak nie zmarnował takiej okazji. - Być może był tam faul, ale przecież zanim to się stało, sfaulowany został Kamil Witkowski.
To my przegraliśmy mecz, a nie sędzia go wygrał dla Widzewa, jednak wiele decyzji było niezrozumiałych i wprowadzających nerwowość - ocenił Sławomir Nazaruk.
Widzew Łódź - Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
0:1 - Nakoulma (3), 1:1 - Panka (38), 2:1 - Robak (80 z karnego).
SKŁADY
Widzew: Mielcarz - Lisowski, Ukah, Bieniuk, Broź - Jarmuż (61 Budka), Panka, W. Szymanek, Oziębała (76 Miloseski) - Matusiak (68 Sernas), Robak.
Górnik: Wierzchowski - Radwański, Karwan, Nikitović, Głowacki - Balzer, Bartoszewicz, Witkowski (87 Grobelny) - Nazaruk (60 Grzegorzewski), Nakoulma, Stachyra.
Żółte kartki: Broź, Miloseski, Oziębała, Panka, W. Szymanek - Głowacki, Karwan, Wierzchowski. Czerwona kartka: Ukah (Widzew), po ostatnim gwizdku. Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa). Widzów: 6000.