Okno transferowe będzie otwarte do 1 marca, ale w Łęcznej przekonują, że to już koniec personalnych ruchów. – Sprowadziliśmy zawodników na miarę naszego budżetu, więcej wzmocnień nie przewidujemy – mówi prezes klubu Waldemar Piotruk.
– Podczas zajęć wciąż odczuwał ból w kolanie i po prostu trzeba to zdiagnozować. W poniedziałek przejdzie badanie rezonansem magnetycznym. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Poza tym nie mamy wielkich zmartwień. Wiadomo, że przy takim natężeniu treningów muszą pojawiać się drobne kłopoty.
Takie mieli na razie Janusz Surdykowski, który lekko podkręcił staw skokowy oraz Wallace Benevente. Jednak od poniedziałku będą pracowali już na pełnych obrotach. Jest bardzo mroźno, ale wszyscy ostro zasuwają. Dużo zajęć mamy z piłkami, ale boisko jest dobrze przygotowane.
W czwartek wieczorem „zielono-czarni” wrócą do Łęcznej, a dwa dni później rozegrają u siebie sparing z lubelskim Motorem. I choć transfery można jeszcze będzie przeprowadzać przez kilka tygodni, to trudno spodziewać się, aby do kolejnych doszło w Górniku. Tak przynajmniej twierdzą w klubie, mimo że nie brakuje telefonów od menedżerów.
– Podpisaliśmy już kontrakty z Adrianem Bartkowiakiem, Sergiuszem Prusakiem oraz Renanem i Nildo z Brazylii – wylicza Waldemar Piotruk. – Po obozie umowę zawrzemy także z Kamilem Oziemczukiem.
I na tym koniec, na tyle pozwala nam budżet, a poza tym nie widzę potrzeby dalszych transferów. Prejuce Nakoulma? W Szczyrbskim Plesie nawet z nim nie rozmawiałem o kontrakcie, bo wszystkie warunki uzgodniliśmy przecież wcześniej.
Jak tylko wróci ze Słowacji, parafujemy stosowny aneks. Do porozumienia, w sprawie wcześniejszego rozwiązania umowy, doszliśmy także z Damirem Kojaseviciem. Od 1 lutego Czarnogórzec nie będzie już piłkarzem Górnika.