Mateusz Stolarski rozpoczął pracę w roli pierwszego trenera Motoru Lublin od remisu. Jego piłkarze zagrali dobrą, a może nawet bardzo dobrą pierwszą połowę. Niestety, znacznie gorszą drugą. Prowadzili z GKS Tychy 1:0, ale mecz zakończył się wynikiem 1:1
Gospodarze rozpoczęli mecz z ofensywnym nastawieniem i z dużą agresją. Trener Stolarski, zgodnie z zapowiedziami dokonał kilku zmian w składzie. Do gry wrócili: Sebastian Rudol, Marcel Gąsior czy Kacper Wełniak. Co ciekawe, ten ostatni zagrał jednak znacznie niżej niż Samuel Mraz, który pojawił się na „dziewiątce”.
Groźne od początku były skrzydła. Ciągle jednak czegoś brakowało. Kiedy Piotr Ceglarz dobrze dogrywał z lewej strony, to w polu karnym poślizgnął się Wełniak. A kiedy na prawej doskonałe, dalekie podanie dostał Michał Król, to… zgubił futbolówkę. Po kwadransie błąd popełnił Kacper Rosa, który w starciu z rywalem wypuścił piłkę z rąk. Strzał gości został jednak zablokowany.
Później Motor bardzo ładnie rozegrał akcję na prawym skrzydle. Podania szybko wymieniali: Paweł Stolarski i Michał Król. W końcu piłkę dostał Wełniak i uderzył z linii pola karnego. Został jednak zablokowany. W 19 minucie Bartosz Wolski zaliczył fatalną stratę przed swoją szesnastką, ale Bartosz Śpiączka huknął w boczną siatkę. 120 sekund później GKS miał niezłą okazję. Po rzucie rożnym Marko Dijaković uderzył głową. Na szczęście futbolówkę zmierzają do bramki wybił stojący na linii obrońca.
W 32 minucie żółto-biało-niebiescy otworzyli wynik. Wolski wykonywał rzut wolny, ale zamiast wrzutki zagrał na krótko do Gąsiora. Ten miał sporo miejsca, nikt go nie atakował, więc podprowadził piłkę i precyzyjnie dośrodkował na głowę Arkadiusza Najemskiego. Jeden stoper idealnie zagrał do drugiego, czyli Rudola, a ten z bliska strzelił na 1:0.
W końcówce podopieczni trenera Stolarskiego powinni zdobyć drugiego gola. Najpierw Michał Król wygrał pojedynek jeden na jeden na skrzydle, wpadł w pole karne jednak jego strzał został zablokowany. W doliczonym czasie gry Jakub Tecław zgubił piłkę, źle uderzył Sebastian Mraz, ale wyszło z tego podanie do Ceglarza. Kapitan Motoru próbował zaskoczyć bramkarza „krzyżyczkiem”, ale Maciej Kikolski zdołał odbić piłkę i po 45 minutach było tylko 1:0.
Motor rozegrał całkiem niezłą, pierwszą połowę. W drugiej oddał jednak inicjatywę. GKS przesunął grę na połowę rywali, groźnie atakował i szybko „kasował” próby ofensywnych akcji. Na dodatek w 56 minucie wyrównał. Nemanja Nedić miał sporo miejsca, żeby precyzyjnie wrzucić piłkę w pole karne, głową zgrał ją Śpiączka, a Mateusz Radecki świetnie uderzył do rogu z powietrza.
Dopiero po godzinie gry gospodarze przeprowadzili pierwszy, udany wypad do przodu. Wełniak zagrał do Ceglarza, ale jego podanie w pole karne zostało wybite. Kilka chwil później „Cegi” zagrywał za głęboko i futbolówkę złapał Kikolski. Motor powoli łapał jednak drugi oddech i w końcówce, to zespół trenera Stolarskiego był bliżej zdobycia gola.
Piłkę meczową miał Kacper Śpiewak. Po kapitalnym zagraniu Wolskiego znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale Kikolski odbił piłkę nogą na rzut rożny. Efekt? Podział punktów.
Motor Lublin – GKS Tychy 1:1 (1:0)
Bramki: Rudol (32) – Radecki (56).
Motor: Rosa – Stolarski (83 Wójcik), Rudol, Najemski, Palacz. M. Król (82 Rybicki), Wolski, Gąsior (64 Scalet), Wełniak (75 Wojtkowski), Ceglarz, Mraz (64 Śpiewak).
Tychy: Kikolski – Machowski, Budnicki, Nedić, Dijakovic, Połap (33 Tecław), Rumin (46 Radecki), Wojtuszek (81 Bieroński), Szpakowski (46 Żytek), Ertlthaler (71 Mystkowski), Śpiączka.
Żółte kartki: Ceglarz, Stolarski, Wójcik – Radecki, Budnicki, Machowski.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 5989.