Przed piłkarzami Górnika Łęczna pracowity tydzień. Po sobotniej porażce w Niecieczy z tamtejszą Termalicą w środę zespół trenera Kamila Kieresia nadrobili ligowe zaległości starciem z GKS 1962 Jastrzębie, a niedzielę czeka ich kolejne ligowe starcie z GKS Tychy
W minioną sobotę łęcznianie doznali pierwszej w tym sezonie porażki przegrywając na wyjeździe z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 1:2, choć przez ponad godzinę meczu grali w przewadze jednego zawodnika. Dlatego kibiców „zielono-czarnych” może martwić nie tyle porażka, co styl jaki zaprezentowali ich ulubieńcy. – Mieliśmy swoje szanse, ale momentami wyglądało to tak jakbyśmy to my grali w osłabieniu. Nie mieliśmy kompletnie pomysłu na grę, a Termalica mądrze utrzymywała piłkę. W efekcie w końcówce przegraliśmy mecz na szczycie – powiedział po meczu Maciej Gostomski przed kamerami Polsatu Sport.
Po sobotniej porażce łęcznianie bardzo szybko mogą jednak wrócić na zwycięską ścieżkę. Już w środę w ramach zaległego meczu siódmej kolejki Leandro i spółka zagrają z GKS 1962 Jastrzębie. Najbliższy rywal Górnika zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie czterech punktów, ale w miniony weekend zanotował pierwszą wygraną w sezonie. Podopieczni Pawła Ściebury dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe znajdującą się w czubie tabeli Odrę Opole.
Zdobyte trzy punkty z pewnością podziałały pozytywnie na morale ekipy spod czeskiej granicy, a łęcznianie do środowego starcia podejdą mocno podrażnieni i z chęcią powrotu do wygrywania. – Jastrzębie jest tylko teoretycznie słabą drużyną. Oglądałem ich mecze i widać, że to zespół, która potrafi grać w piłkę. Zresztą w tej lidze nie ma słabych ekip. Dlatego dla nas najlepszą rekompensatą za porażkę w Niecieczy będzie zwycięstwo u siebie – zapowiada bramkarz Górnika.
Środowy mecz na stadionie w Łęcznej zaplanowano na godzinę 17. Górnik do tej konfrontacji podejdzie osłabiony brakiem Bartosza Śpiączki. Najlepszy strzelec łęcznian w Niecieczy zobaczył bowiem czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i czeka go przymusowa pauza. Wobec tego być może trener Kiereś do wyjściowego składu desygnuje Przemysława Banaszaka, który do tej pory regularnie wchodził do gry z ławki rezerwowych.