

W niedzielne popołudnie Górnik Łęczna gościł na swoim stadionie Arkę Gdynia wraz z jej dyrektorem sportowym Veljko Nikitoviciem. Spotkanie nie zachwyciło i padła w nim tylko jedna bramka dla gości. Natomiast w przerwie meczu odbyła się specjalna uroczystość, podczas której obecni działacze podziękowali ikonie Górnika za wszystkie lata spędzone w Łęcznej

Przybycie Nikitovicia do Łęcznej było sporym wydarzeniem i budziło ogrom emocji. Sam Nikitović przed meczem przyznawał, że będzie to dla niego wyjątkowy mecz, bo wraca domu – miejsca w którym spędził 20 lat swojego życia pełniąc funkcję piłkarza, skauta, prezesa i dyrektora sportowego. W przerwie spotkania Nikitović został zaproszony na murawę, a następnie kibice, działacze oraz byli koledzy z boiska i trenerzy podziękowali mu za wszystko co zrobił dla Górnika Łęczna.
A co działo się na boisku przed przerwą? Mecz od samego początku był emocjonujący. Arka szybko przejęła inicjatywę i objęła prowadzenie. Już w czwartej minucie Adam Deja sfaulował we własnym polu karnym Alassane Sidibe i sędzia wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Szymon Sobczak i pewnym strzałem otworzył wynik spotkania.
W 13 minucie Tornike Gaprindaszwili podał do Joao Oliveiry a ten uderzył groźnie, ale jego strzał został zablokowany przez defensorów Górnika. Od 20 minuty goście musieli radzić sobie bez jednego zawodnika po tym jak za faul w środku boiska na Kamilu Orliku czerwoną kartkę zobaczył Hide Vitalucci. Od tego momentu podopieczni trenera Pavola Stano zaczęli przejmować inicjatywę i próbowali przedostać się pod bramkę gości. Jednak pierwsze 45 minut zakończyli bez celnego strzału na bramkę gdynian.
Kibice liczyli na to, że w drugiej połowie Górnik zacznie grać zdecydowanie lepiej, ale niestety tak się nie stało. Arka mądrze się broniła, a w 65 minucie siły się wyrównały. Drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartę zobaczył bowiem David Ogaga. To nie był jednak koniec czerwonych kartek w tym spotkaniu. W 79 minucie z boiska po analizie VAR wyleciał Julien Celestine i gospodarze znów byli w przewadze. Nie potrafili jej jednak wykorzystać, choć w piątej minucie doliczonego czasu gry „piłkę meczową” na nodze po podaniu Marko Roginicia miał Damian Warchoł, ale Damian Węglarz nie dał się zaskoczyć i trzy punkty pojechały do Gdyni.
– Przez większość spotkania mieliśmy przewagę liczebną. Arka dobrze się broniła i nie strzeliliśmy gola, choć w samej końcówce mieliśmy świetną okazję – powiedział po spotkaniu w rozmowie z TVP Sport Paweł Żyra – pomocnik Górnika. – Musimy przemyśleć co trzeba zrobić, by w końcu zacząć gromadzić punkty. Musimy się skupić na sobie, bo miejsce w strefie barażowej wciąż jest w naszym zasięgu – dodał Żyra.
Po pięciu kolejkach rundy wiosennej podopieczni trenera Pavola Stano zanotowali remis i cztery porażki z rzędu. W najbliższych dniach kibice odpoczną od emocji w Betclic I Lidze ze względu na przerwę reprezentacyjną. Kolejny mecz piłkarze z Łęcznej rozegrają 29 marca na swoim stadionie, a ich rywalem będzie Ruch Chorzów.
Górnik Łęczna – Arka Gdynia 0:1 (0:1)
Bramka: Sobczak (6-karny)
Górnik: Pindroch – Krawczyk (74, 20. Patryk Malamis), Szabaciuk (59 Bednarczyk), de Amo, Barauskas (89 Traore), Ogaga – W archoł, Deja, Żyra (74 Ahmedov), Orlik (74 Kryeziu) – Roginić.
Arka: Węglarz – Navarro (90 Rzuchowski), Hermoso, Celestine, Gojny – Gaprindaszwili (80 Azackyj), Kocaba, Vitalucci, 8. Sidibe (80 Stolc), Oliveira (59 Kocyła) – Sobczak (59 Majchrzak).
żółte kartki: Ogaga, Kryeziu.
czerwone kartki: David Ogaga (65-za drugą żółtą) – Vitalucci (20- za faul), Celestine (79-za uderzenie przeciwnika).
sędziował: Mateusz Piszczelok (Katowice).
