

W niedzielę Górnik Łęczna rywalizował na swoim boisku z Arką Gdynia, której dyrektorem sportowym od początku sezonu jest Veljko Nikitović – ikona zielono-czarnych. Z tej okazji działacze, w towarzystwie byłych piłkarzy i trenerów, którzy współpracowali z Serbem w Łęcznej, w przerwie meczu podziękowali swojemu byłemu wieloletniemu piłkarzowi, a następnie skautowi, prezesowi i dyrektorowi sportowemu

Niedzielny mecz pomiędzy Arką, a Górnikiem nie był wielkim widowiskiem. Kibice zobaczyli ledwie jedną bramkę zdobytą przez Szymona Sobczaka z rzutu karnego, a obie drużyny kończyły spotkanie w niepełnych składach. Ze strony Górnika z boiska w drugiej połowie za dwie żółte kartki wyleciał David Ogaga, a wśród gdynian na bezpośrednie czerwone kartki do szatni najpierw udał się Hide Vitalucci, a następnie Julien Celestine.
Na boisku było więc bardzo nerwowo, ale w przerwie spotkania doszło do miłej uroczystości. Obecny na meczu Veljko Nikitović, obecny dyrektor sportowy Arki Gdynia otrzymał symboliczne podziękowania za lata spędzone w Górniku. – To dla mnie szczególny mecz. Tu jest mój dom, tutaj zostawiłem sporo zdrowia. Trochę Górnikowi dałem, ale on mi oddał zdecydowanie więcej – powiedział jeszcze przed spotkaniem obecny dyrektor sportowy Arki. – Nie ukrywam, że to będzie dla mnie ciężki mecz, pełen emocji. Niech wygra lepszy – dodał Nikitović.
Klub na niedzielny mecz zaprosił byłych klubowych kolegów Serba z boiska: Grzegorza Bonina, Grzegorza i Piotra Bronowickich, Bartłomieja Niedzielę, Mirosława Budkę, Piotra Jaroszyńskiego, Dawida Sołdeckiego, Michała Zubera, Walerija Sokolenko i Tomasza Nowaka. Na spotkaniu obecny był też obecny dyrektor sportowy Górnika Leandro oraz trener Kamil Kiereś i jego asystent Andrzej Orszulak pod których wodzą przed kilku laty łęcznianie wrócili do Ekstraklasy. Nie zabrakło także obecnego prezesa klubu Macieja Grzywy i jego zastępcy Sebastiana Buczaka.
– Velo był ostoją środka pola Górnika. Mecze z jego udziałem zawsze uważałem za warte oglądania. Jako zawodnik był obdarzony dużą charyzmą. Pamiętam kiedy przyjechał do Łęcznej pierwszy raz i choć na samym początku odniósł uraz to potem wrócił do nas ponownie i został na wiele, wiele lat. Miałem okazję współpracować z nim w różnych rolach i różnych miejscach. Wspólnie graliśmy w Ekstraklasie, a kiedy przeniosłem się, by grać w Serbii bardzo mi pomógł. Cała jego rodzina pomogła mi bardzo w zaaklimatyzowaniu się w Belgradzie i jestem mu za to bardzo wdzięczny – powiedział Grzegorz Bronowicki były, obrońca Górnika, który wspólnie z Nikitioviciem na boisko w koszulce z górniczym herbem na piersi wybiegał 39 razy.
Jeszcze więcej meczów wspólnie z Nikitoviciem w Górniku, bo 78, zagrał Tomasz Nowak. – W Łęcznej spędziłem wiele pięknych chwil. Awansowaliśmy do Ekstraklasy, a później zapewniliśmy sobie w niej utrzymanie. Przeżyliśmy też pamiętny przegrany, ale szczęśliwy mecz we Wrocławiu ze Śląskiem. Ale takie pierwsze wspomnienie jakie mi towarzyszy to mecz z Wisła Kraków zaraz po awansie na najwyższy szczebel rozgrywek. Sergiusz Prusak nie mógł wtedy zagrać ze względu na kartki, a Velo nie grał w pierwszym składzie więc z opaską kapitana na ramieniu wyszedłem ja. Pamiętam, że po strzelonej przeze mnie bramce pobiegłem w jego kierunku by okazać mu szacunek, bo to on był naszym kapitanem – wspominał były pomocnik zielono-czarnych, a obecnie piłkarz drugoligowego Rekordu Bielsko-Biała.
– Fajne wydarzenie – pożegnanie byłego piłkarza i naszego wieloletniego kolegi z boiska – Veljko Nikitovicia. Nie mogłem niestety przyjechać ze względu na sprawy prywatne – powiedział z kolei Paweł Sasin przed rozpoczęciem spotkania w rozmowie z klubowymi mediami Górnika jeszcze przed spotkaniem Górnika z Arką. – Wiem, że na stadionie pojawią się inni zawodnicy, z którymi Velo grał. Pozdrawiam ich jak i kibiców zielono-czarnych i wszystkie osoby w klubie, z którymi sam miałem styczność – dodał były defensor Górnika.
Kiedy Nikitović ponownie zawita do Łęcznej jako działacz Arki? Być może w przyszłym sezonie, a być może czeka go dłuższa przerwa od wizyt na obiektach Górnika, bo gdynianie po wygranej z zielono-czarnymi utrzymali pierwsze miejsce w tabeli Betclic I Ligi i wszystko wskazuje na to, że zmierzają do PKO BP Ekstraklasy.
