Rozmowa z Ireneuszem Mamrotem, trenerem Górnika Łęczna
- Za nami pięć kolejek Fortuna I Ligi. Górnik jest wciąż niepokonany, a po serii remisów pana drużyna odniosła dwa zwycięstwa, w tym prestiżowe w derbach z Motorem Lublin. W sobotę do Łęcznej przyjeżdża Wisła Płock. Jakiego spotkania spodziewacie się tym razem?
– Przed każdym meczem można być monotematycznym i powiedzieć, że żaden mecz nie jest łatwy. Ale tak właśnie jest. Nasze ostatnie domowe starcie przeciwko Chrobremu Głogów to pokazało więc teraz też nie możemy spodziewać się łatwych zawodów. Gramy ze spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy, który jest obecnie w przebudowie. Jednak w kadrze Wisły nie brakuje jakości. Osobiście pracowałem choćby z Łukaszem Sekulskim, który jest bardzo dobrym napastnikiem. Musimy więc na niego uważać, ale nie tylko, bo w kadrze ekipy z Płocka jest też Mateusz Szwoch i choćby nasz były zawodnik Marcin Biernat.
- Wisła od bardzo dawna miała problem z wygraniem spotkania jeszcze będąc w PKO BP Ekstraklasie, ale w poprzedniej kolejce, już w Fortuna I Lidze udało się jej przełamać. Czy wygrana z tamtego tygodnia może napędzić płocczan na mecz z Górnikiem?
– To dopiero początek sezonu więc nie podchodziłbym do tego w ten sposób. Do tej pory przegrali w lidze raptem jeden raz. Zarówno w naszym zespole, jak i w Wiśle było latem sporo zmian. Jednak my byliśmy w o tyle lepszej sytuacji, że bardzo płynnie i szybko zamknęliśmy kadrę na ten sezon. To są rzeczy które mają znaczenie. Uważam, że każdy kolejny tydzień wspólnej pracy to dla Wisły coś co powoduje, że stają się coraz lepszym zespołem. My jednak nie możemy na to patrzeć i skupiać się głównie na sobie. Wisła to zespół, który nie boi się grać wysokim pressingiem i my też musimy zagrać dobre, odważne spotkanie.
- Po meczu z Motorem mówił pan o problemach zdrowotnych Adama Dei. Jaka jest szansa, że zagra w sobotę?
– Nie ma co ukrywać, że szansę na to aby Adam Deja był do mojej dyspozycji w najbliższym meczu są małe. Sezon jest bardzo długi, a runda kończy się dopiero w grudniu. Dlatego musimy o tym pamiętać. Walczymy z czasem i jeśli nie zagra w najbliższej kolejce to postaramy się, żeby mógł być do gry w Pruszkowie przeciwko Zniczowi. Po dwóch najbliższych kolejkach czeka nas bowiem przerwa na mecze reprezentacji i myślę, że wtedy wyleczy swój uraz całkowicie. Poza Deją nikt nie narzeka na żadne urazy. W piątek mamy jeszcze jedne zajęcia, ale liczę, że nic złego się na nich nie wydarzy.
- Na derbach Lubelszczyzny na trybunach było dużo kibiców Górnika. Czy liczy pan, że na meczu z Wisłą Płock frekwencja będzie wyższa niż do tej pory na stadionie w Łęcznej?
– Liczymy na doping kibiców, ale chciałbym zaznaczyć, że na spotkaniach z Wisłą Kraków i Arką Gdynia kibiców na naszych trybunach było sporo. Różnica jest taka, że w Lublinie wspierała nas bardzo entuzjastycznie nastawiona grupa. W Łęcznej na trybunach jest kilku malkontentów i nie mówię tutaj o tej najbardziej oddanej grupie fanów. Bramka w 90 minucie w Lublinie dała naszym kibicom wiele radości i nie ukrywam, że chcielibyśmy zachęcić ich do tego aby cały stadion, a nie jedynie trybuna B tak ochoczo nas wspierała. Chciałbym jeszcze wrócić do meczu z Motorem i podziękować fanom za doping na Arenie Lublin, który był bardzo słyszalny mimo że kibiców gospodarzy było zdecydowanie więcej. Chcemy odwdzięczyć się naszym fanom i punktować w kolejnych spotkaniach.