Jeszcze w tym tygodniu może się wyjaśnić, w jakim kierunku podąży Wisła Puławy i czy w klubie zostanie trener Adam Buczek
Duma Powiśla po porażce z Górnikiem Zabrze w minioną niedzielę spadła do II ligi. – Trudno jednoznacznie stwierdzić, czego zabrakło do utrzymania. Na pewno jednak zwycięstw i skuteczności. My nie byliśmy drużyną, która seryjnie przegrywała. W maju ponieśliśmy tylko jedną porażkę. Niestety, rzadko zdobywaliśmy też komplety punktów. Sytuacji nam nie brakowało. Nawet w tym ostatnim meczu, ile okazji miał Górnik? Jedną i po pięknym strzale zdobył gola. My mieliśmy przynajmniej kilka, ale nic nie wpadło do siatki – wyjaśnia Adam Buczek, trener Wisły. I dodaje, że w najbliższych dniach powinny zapaść kluczowe decyzje na temat jego przyszłości. – W najbliższym czasie wszystko się wyjaśni. Ja nadal mam kontrakt w Puławach i cały czas pracuję. Na dniach będziemy mądrzejsi co dalej i czy zostanę w Wiśle. Sporo zależy od woli działaczy. Mi się tutaj dobrze pracowało – wyjaśnia szkoleniowiec.
Zmorą Dumy Powiśla były też kontuzje. Najpierw wypadł Mateusz Pielach, który w meczu ze Zniczem Pruszków doznał poważnego urazu kolana. Lukę po kapitanie wypełnił jednak Jakub Poznański, który bardzo dobrze radził sobie w parze z Piotrem Żemło. Na zdrowie narzekał często także Toni Kolhemainen, a kiedy w starciu ze Stalą Mielec kolano uszkodził także Mariusz Idzik, to opcje z przodu trenera Buczka wyraźnie zmalały.
– Jestem ostatni, który marudził na kontuzje. Wiadomo jednak, że Mariusza z przodu bardzo nam brakowało. To nie tylko nasz najskuteczniejszy piłkarz na wiosnę, ale i młodzieżowiec. To utrudniło nam życie. Wiadomo, że swoje zrobił też maraton w końcówce sezonu. Nie ma jednak sensu gdybać – dodaje opiekun ekipy z Puław.
Wszyscy oczekiwali więcej po sprowadzonym w zimie byłym reprezentancie Finlandii. Kolhemainen nie do końca sprawdził się jednak w Polsce. – Nie można powiedzieć, że Toni jest złym piłkarzem. W meczach, które wygrywaliśmy naprawdę był dla nas przydatny. Został bardzo dobrze przyjęty w zespole, ale wiadomo, że nie jest łatwo trafić z transferem obcokrajowca. Kontuzje na pewno przeszkodziły, a do tego nasza liga jest dosyć specyficzna. Toni to jednak bardzo pozytywna postać – wyjaśnia trener Buczek. To już jednak niemal przesądzone, że Fin nie założy więcej koszulki Dumy Powiśla. Jego umowa obowiązuje do 30 czerwca, ale zawodnik już teraz wrócił do kraju.
Piłkarze Wisły w środę zakończyli okres roztrenowania. Teraz dostaną przynajmniej dwa tygodnie wolnego. – Głowa musi odpocząć po ostatnich wydarzeniach. Wiadomo, że liczyliśmy na inny koniec sezonu. Na dniach piłkarze dostaną indywidualne rozpiski, jak pracować w przerwie – mówi trener Buczek.