Nareszcie wraca piłka klubowa! Kibice Motoru Lublin na kolejny występ swoich pupili czekają od niemal dwóch tygodni. W niedzielę drużyna Goncalo Feio zmierzy się z inną rewelacją pierwszych kolejek na zapleczu ekstraklasy – GKS Tychy. Spotkanie zaplanowano na godz. 12.40, a transmisję zapowiada Polsat Sport.
Jak przerwę reprezentacyjną spędzili żółto-biało-niebiescy? Najpierw mogli trochę odpocząć, ale później trener Feio dał drużynie porządnie w kość. Po kilku dniach ciężkich treningów Motor rozegrał sparing z Polonią Warszawa, który zakończył się remisem 1:1. Jedynego gola dla ekipy z Lublina po podaniu Mikołaja Kosiora zdobył Kacper Śpiewak.
– Były różne momenty, takie, z których jestem zadowolony, ale i takie, jak organizacja i wykonanie poszczególnych zadań indywidualnych, z których nie jestem zadowolony. Musimy mięć większą kulturę gry z piłką, stać nas na to. Mamy długi mikorcykl, żeby się przygotować do meczu ligowego, a sparing z Polonią graliśmy właśnie z tą myślą – wyjaśnia Goncalo Feio, który przyznał także, że jego drużyna przeciwko „Czarnym Koszulom” przećwiczyła taktykę na dwóch napastników. A na boisku pojawił się chociażby Michał Żebrakowski. W sparingu nie wzięli jednak udziału kontuzjowani od dłuższego czasu: Rafał Król i Mathieu Scalet, a także Łukasz Budziłek i Filip Luberecki. Ten ostatni przebywał razem z kadrą U-19 na towarzyskim turnieju i zaliczył dwa występy przeciwko Danii i Szwecji (86 minut w pierwszym i kilka w drugim). Na pewno pauzować będzie także Kamil Wojtkowski, który przeszedł operację ręki.
Można powiedzieć, że w niedzielę dojdzie do pojedynku dwóch rewelacji początku sezonu w Fortuna I lidze. GKS Tychy kapitalnie wystartował, bo wygrał cztery spotkania z rzędu. Ostatnio podopieczni Dariusza Banasika wyraźnie zwolnili jednak tempo. W trzech kolejkach wywalczyli tylko punkt. Co więcej, przegrali nawet z Chrobrym Głogów, czyli najgorszym zespołem w stawce, który po sześciu seriach gier miał na koncie sześć porażek. W efekcie, niedawny lider spadł na szóste miejsce i traci do drugiego Motoru trzy „oczka”.
Trzeba jeszcze słówko wspomnieć o Wiktorze Niewiarowskim. Były zawodnik Podlasia Biała Podlaska w lecie trafił właśnie do ekipy GKS. I od razu został „dżokerem” w talii trenera Banasika. W trzech pierwszych meczach wchodził na boisko z ławki i w każdym wpisywał się na listę strzelców. W czwartym był bliski kolejnego gola, ale mając przed sobą pustą bramkę trafił w… słupek.
Z jakim nastawieniem na najbliższe zawody wybiorą się lublinianie? – To będzie na pewno ciężkie spotkanie. Chcemy podtrzymać dobrą passę i miejsce w czołówce tabeli. My zawsze gramy o trzy punkty i tak samo będzie w najbliższym meczu – zapowiada Jakub Staszak.