Górnik Łęczna w sobotę pokazał dwa oblicza w Rzeszowie w starciu z tamtejszą Resovią. W pierwszej połowie rywale w zasadzie nie istnieli, a w drugiej rywale doszli do głosu na co duży wpływ miała czerwona kartka dla jednego z zielono-czarnych. Jak mecz podsumowali trenerzy obu ekip?
Pavol Stano, trener Górnika
– Uważam, że bardzo dobrze weszliśmy w mecz i pierwsza połowa odbyła się pod nasze dyktando. Strzeliliśmy rywalowi trzy bramki i nic nie wskazywało na taką dramaturgię do jakiej doszło w końcówce. W zasadzie w jednej akcji straciliśmy zawodnika, a potem bramkę i pojawiła się nerwówka. Gospodarze uwierzyli w odwrócenie losów tego meczu. My nie mieliśmy już wielu okazji do zdobycia gola, ale jedną z nich miał Kacper Łukasiak kiedy mógł trafić na 4:1 dla nas. Być może gdyby wtedy padł gol to „zamknęlibyśmy” ten mecz. Cieszę się jednak, że udało nam się wygrać po ciekawym widowisku. Gospodarze w drugiej połowie byli groźni, ale z perspektywy całego meczu moim zdaniem to my byliśmy lepsi. Do każdego meczu podchodzimy z należytym szacunkiem i mamy swoje zasady gry, które chcemy utrzymać. W szatni w przerwie mówiliśmy sobie, że na drugą połowę musimy wyjść z takim nastawieniem jakby nadal było 0:0.
Rafał Ulatowski, trener Resovii
– Trudno myśleć o korzystnym rezultacie kiedy po błędzie indywidualnym traci się bramkę w 45. sekundzie spotkania, a w 10. minucie strzela się bramkę samobójczą. Myślę, że dla wielu osób drugi gol zamknął mecz. Coś jest w naszej drużynie, że potrzebujemy czasu by wrócić do rywalizacji. Strzeliliśmy dwa gole i zrobiło się 2:3. Jednak potem straciliśmy głowę i każdy chciał prowadzić piłkę i samemu rozstrzygać poszczególne akcje. Suma summarum czujemy rozczarowanie, bo czuliśmy z ławki rezerwowych, że możemy to spotkanie zremisować dla tych kibiców, którzy nie opuścili stadionu w przerwie. Po meczu mieliśmy poważną rozmowę o tym co się stało na boisku. Na wnioski przyjdzie czas po analizie, ale na pewno nasi środkowi obrońcy muszą szybciej operować piłką patrząc na to w jaki sposób daliśmy sobie strzelić pierwszego gola.