Po dwóch remisach i domowej wygranej piłkarze Górnika Łęczna jechali do Bielska-Białej na mecz z tamtejszym Podbeskidziem z zamiarem drugiej wygranej z rzędu. I choć zostawili na boisku dużo zdrowia to niestety wrócili na Lubelszczyznę bez punktów
W minionej kolejce zielono-czarni pokonali GKS Tychy 3:2 i odnieśli drugą wygraną w sezonie. Dlatego do starcia z „Góralami” podchodzili mocno zmotywowani. – Nasz ostatni mecz był dobry w naszym wykonaniu, dlatego czekamy na kolejne spotkanie. W każdym meczu gramy ofensywnie i myślę, że w najbliższym też padnie dużo bramek. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego starcia – -mówił przed meczem z Podbeskidziem pomocnik Górnika Egzon Kryeziu, cytowany przez klubowy portal. – Wygrana z GKS Tychy dodała nam dużo wiary w to co robimy i pokazał, że ten kierunek jest dobry. Jednak musimy zachować pokorę i dalej ciężko pracować. Podbeskidzie to personalnie bardzo dobry zespół, który nie pokazał do tej pory swojego potencjału, ale jesteśmy gotowi na walkę o trzy punkty – dodał Marcin Prasoł, trener Górnika tuż przed pierwszym gwizdkiem na sportowym kanale Polsatu Sport.
Łęcznianie już w trzeciej minucie po raz pierwszy zatrudnili bramkarza miejscowych, ale bez powodzenia. W odpowiedzi po trójkowej akcji gospodarzy Macieja Gostomskiego sprawdził Jeppe Simonsen, ale bramkarz Górnika nie miał problemów ze złapaniem piłki. W kolejnych minutach nie brakowało walki o każdą piłkę w wykonaniu zawodników obu drużyn. Natomiast po pół godzinie gry Podbeskidzie wyszło na prowadzenie. Świetną akcję na lewym skrzydle przeprowadził Goku. Hiszpan wpadł w pole karne i podał futbolówkę do Kamila Bilińskiego. Kapitan „Górali” dobrze ją opanował, a następnie zgubił balansem jednego z rywali i płaskim strzałem trafił na 1:0 i do przerwy gospodarze prowadzili 1:0.
Po zmianie stron Podbeskidzie mocno „przycisnęło” łęcznian w przeciągu kilku minut. Najpierw strzał Bilińskiego obronił Gostomski, a później miał trochę szczęścia, gdyż po strzale Bonifacio piłką minęła o centymetry jego bramkę. W 64 minucie dobrze do strzału złożył się Tomasz Jodłowiec, ale piłka trafiła w spojenie bramki łęcznian. Górnik mógł w końcówce wykorzystać nieskuteczność gospodarzy. W 83 minucie po dobrym dośrodkowaniu piłkę głową uderzał Karol Podliński, ale jego strzał obronił Matvei Igonen i zielono-czarni wrócili do Łęcznej bez punktów.
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: Biliński (30).
Podbeskidzie: Igonen – Bonifacio, Mikołajewski, Wypych, Markov, Misztal (70 Bieroński), Jodłowiec, Simonsen, Goku (74 Drzazga), Biliński (74 Wełniak), Janota (74 Sitek).
Górnik: Gostomski – Lykhovydko, Biernat, Grzeszczyk, Tkacz (61 Podliński) , Lewkot (61 Pierzak), Krykun (88 Lobato), Zbozień, Dziwniel, Gąska, Kryeziu.
Żółte kartki: Bonifacio, Wełniak, Drzazga, Sitek – Biernat, Lykhovydko.