Rozmowa z Radosławem Pruchnikiem, piłkarzem Górnika Łęczna
- Mecz z Pogonią kosztował was dużo sił, ale znowu nie udało się wygrać u siebie…
– Bardzo żałujemy straconej bramki, bo wyszliśmy bojowo nastawieni na drugą połowę z zadaniem strzelenia gola możliwie jak najszybciej. Wszystko się super potoczyło, niestety rywal wyrównał. Szkoda, że przy 1:0 nie poszliśmy za ciosem, bo przeciwnicy grali w końcówce w dziesiątkę.
- Brakuje wam Grzegorza Bonina z przodu?
– To nasz motor napędowy. Jednak nie załamujemy rąk. Mamy młodych, dobrych zawodników, którzy na pewno chcą wykorzystać swoją szansę. Uważam, że dzisiaj naprawdę powalczyli i pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie.
- Po serii trzech zwycięstw z rzędu zdobyliście tylko dwa punkty...
– To sinusoida taka jak w życiu. Teraz musimy myśleć tylko i wyłącznie o tym, że potrafimy wygrywać. Jestem przekonany, że kolejne mecze będą zwycięskie. Nie chowamy się za podwójną gardą. Górnik chce prowadzić otwartą grę i mam nadzieję, że taka taktyka przyniesie nam jak najlepsze wyniki.
- Gra w defensywie wygląda mimo wszystko nieźle. W sześciu ostatnich spotkaniach straciliście tylko trzy gole...
– Naszym zadaniem przed każdym meczem jest gra na zero „z tyłu”. W tej lidze trzeba zabezpieczyć się głównie w defensywie. Wtedy można gromadzić więcej punktów. Dochodzimy też do sytuacji bramkowych i jestem przekonany, że w następnych meczach będziemy strzelać jeszcze więcej goli.
- Teraz czeka was mecz w Legnicy. Jakim przeciwnikiem jest Miedź?
– Bardzo dobrym. Jest to zespół, który przede wszystkim operuje piłką i chce w nią grać. Dla nas będzie to bardzo fajna rywalizacja i wierzymy, że wywieziemy stamtąd punkty.
Rozmawiał Bartosz Surman