Rozmowa z Dariuszem Jareckim, pomocnikiem Górnika Łęczna
- W imponującym stylu rozpoczęliście drugą połowę meczu z GKS Tychy, a pański gol zadecydował o tym, że wygraliście trzeci mecz z rzędu.
– Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo graliśmy z naprawdę mocną drużyną, która ma wysokie aspiracje i dobrych zawodników. Mieliśmy swój plan na to spotkanie. Staraliśmy się po odbiorze piłki grać dokładnie, ale przed przerwą nie do końca nam się to udawało. Zaskoczyliśmy rywala zdobywając bramkę, a później skupiliśmy się na obronie. Miałem przez moment taką myśl, że to co nam dał los w Chorzowie, może nam zabrać w meczu przeciwko tyszanom. Ale tak się nie stało i chwała drużynie. Zdobyliśmy trzy punkty i tak naprawdę tylko to się liczy.
- Ostatniego ligowego gola Dariusz Jarecki strzelił w barwach Termaliki...
– Zawsze wychodząc na boisko staram się pomagać zespołowi. Przeciwko tyszanom udało się trafić do siatki i uważam, że jest to nagroda za ciężką pracę jaką wykonałem po wyleczeniu kontuzji. Ale jeśli kolega miałby lepszą pozycję to bez wahania bym do niego zagrał.
- Szczęściu pomógł także Sergiusz Prusak, który w końcówce popisał się kilkoma świetnymi interwencjami.
– Każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do tej wygranej. Natomiast Sergiusz gra w Łęcznej od bardzo dawna i bardzo przeżywał urodziny Górnika.
- Opuszczenie boiska przed czasem to efekt braków kondycyjnych?
– W sobotę zabrakło mi trochę zdrowia by dograć mecz do końca, ale mam kolejny tydzień na solidny trening. Mój okres przygotowawczy skończył się na tydzień przed startem rozgrywek. Byłem dobrze przygotowany do ligi, ale kontuzja pokrzyżowała moje plany.
- Mecz z Tychami mogliście wygrać wyżej?
–My chyba lubimy przytrzymać kibiców w napięciu do samego końca. Ale mówiąc poważnie to powinniśmy jedną z akcji wykorzystać. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych meczach się poprawimy.
- Teraz mecz z Olimpią Grudziądz na wyjeździe. Postaracie się o podtrzymanie dobrej passy?
– Mamy trudny terminarz, czekają nas teraz dwa wyjazdy z rzędu. Musimy powalczyć o punkty i uwierzyć, że jesteśmy mocni. Trener Kafarski przed sezonom uspokajał nas, że dobre wyniki przyjdą z czasem.