(fot. GORNIK.LECZNA.PL/TWITTER)
W piątek Górnik Łęczna pokazał klasę, ogrywając ŁKS Łódź. We wtorek przegrał w Olsztynie z dołującym Stomilem 1:2. Goście przez ponad 50 minut grali w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Bartosza Śpiączki za niesportowe zachowanie.
Piłkarze Górnika do wtorkowego spotkania przystępowali w bardzo dobrych nastrojach, zmotywowani domowym zwycięstwem nad ŁKS Łódź. Zielono-czarni chcieli kontynuować zwycięską passę w Olsztynie, gdzie tamtejszy Stomil radzi sobie jesienią bardzo przeciętnie. Nic tego. Zaliczka wywalczona w piątek została roztrwoniona i szansa na poprawę sytuacji w tabeli zmarnowana.
Na gola przyszło czekać blisko pół godziny. W 28 minucie, po podaniu na prawe skrzydło, akcję strzałem głową wykończył Hubert Sadowski. Piłka, zanim wpadła do siatki obok próbującego interweniować Macieja Gostomskiego, odbiła się jeszcze od słupka.
Wtedy Górnik ruszył wreszcie do bardziej zdecydowanych ataków i dwie minuty później był bliski powodzenia, kiedy z bliska główkował Bartosz Śpiączka, ale Vjaceslavs Kudriavcevs zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Niestety, dosłownie chwilę później snajper zielono-czarnych wdał się niepotrzebnie w pyskówkę z Wojciechem Łuczakiem, po czym go uderzył.
Sędzia nie miał wyjścia i pokazał mu czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Nie trzeba dodawać, że była to sytuacja która zadecydowała o losach meczu. W obecnych rozgrywkach rozważne szafowanie siłami ma kluczowe znaczenie, bo granie co trzy dni szybko rozładowuje „baterie”. Dlatego zachowanie doświadczonego zawodnika można ocenić tylko w jeden sposób.
W przerwie trener Kiereś zdecydował się na aż cztery zmiany, które przyniosły pozytywny skutek. Akcje Górnika nabrały tempa i przyjezdni uzyskali przewagę. Starania przyniosły skutek w 74 minucie, kiedy w polu karnym Paweł Wojciechowski bez zastanowienia uderzył z woleja mocno i precyzyjnie. Ale kosztowały też dużo sił.
Ostatnie słowo należało do ekipy z Olsztyna, która odniosła dopiero drugie zwycięstwo na swoim stadionie w sezonie. W 83 minucie dokładne podanie z prawej strony na piąty metr otrzymał Hubert Szramka i nie pozostało mu nic innego jak wpakować piłkę do bramki.
Stomil Olsztyn – Górnik Łęczna 2:1 (1:1)
Bramki: Szramka (28, 82) – Wojciechowski (74).
Stomil: Kudrjavcevs – Bucholc, Byrtek, Kuświk (88 van Weert), Łuczak (59 Hinokio, 88 Jarosz), Ogrodowski (82 Straus), Sadowski, Sierant (82. Carolina), Spychała, Szota, Szramka
Górnik: Gostomski – Sasin (46 Pajnowski), Baranowski, Midzierski – Leandro (46 Wojciechowski) – Tymosiak (57 Orłowski), Cierpka – Struski, Kalinkowski (46 Banaszak), Krykun (86 Rozmus) – Śpiączka.
Żółte kartki: Kudrjavcevs – Pajnowski.
Czerwona kartka: Śpiączka (37-za niesportowe zachowanie).
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).