Wisła Puławy przegrała na swoim stadionie z Rekordem Bielsko Biała 1:2. Jednym z głównych autorów sukcesu beniaminka był doskonale znany Mateusz Klichowicz, który strzelił gola i dołożył do tego asystę
Rekord, który zdecydowanie lepiej w tym sezonie spisuje się na wyjazdach jechał do Puław pod wodzą nowego trenera – Dariusza Ruckiego po tym jak po domowym remisie 2:2 z pracy zrezygnował dotychczasowy szkoleniowiec Dariusz Klacza. – Moja decyzja była spowodowana przede wszystkim głęboką wiarą w to, że ten zespół jest w stanie wygrać najbliższe mecze, ale nie ze mną „na pokładzie”. Po tym zremisowanym meczu ze Skrą doszedłem do wniosku, że trzeba poświęcić jednostkę dla dobra ogółu. Nie miałem na celu uprzedzić decyzję zarządu, ani uciekać z tonącego okrętu jako pierwszy. Moim celem było danie impulsu. Komu? Wszystkim, którym zależy na klubie i poziomie, na którym ten jest. Zostawiam Rekord w dobrych rękach i wiem że poziom centralny tutaj zostanie – powiedział w rozmowie z klubowymi mediami Rekordu jego były trener.
Sobotnie spotkanie świetnie zaczęło się dla gości, bo już w pierwszej minucie gola zdobył Mateusz Klichowicz, a więc były kapitan „Dumy Powiśla”. Obecny zawodnik ekipy z Bielska-Białej po strzelonej bramce nie okazywał jednak radości oddając szacunek swojemu byłemu klubowi. Będący na prowadzeniu goście nieco się cofnęli, a Wisła szukała okazji do wyrównania. W 30 minucie blisko był Marcin Stromecki, ale jego strzał przeleciał minimalnie obok bramki rywali i do przerwy na prowadzeniu był zespół z Bielska-Białej.
W drugiej połowie przyjezdni szybko, choć już nie tak jak przed przerwą zadali kolejny cios. W 52 minucie nie kto inny jak Klichowicz zagrał świetne podanie do Daniela Świderskiego, a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce Wisły. Puławianie mimo dwubramkowej straty nie poddali się i w 69 minucie wywalczyli rzut karny po faulu na Bartoszu Guzdku. Do jedenastki podszedł Marcel Zylla i zdobył gola kontaktowego. Chwilę później mogło być już jednak 1:3, ale Jakub Kempy trafił w poprzeczkę. W końcowych minutach gospodarze zepchnęli Rekord do bardzo głębokiej defensywny. Choć często pod bramką gości było bardzo groźnie to wynik się nie zmienił i trzy punkty na swoje konto dopisał sobie beniaminek rozgrywek. Tym samym plan byłego trenera Rekordu sprawdził się w stu procentach.
Wisła Puławy – Rekord Bielsko Biała 1:2 (0:1)
Bramki: Zylla (70-karny), Klichowicz (1), Świderski (52).
Wisła: Szpaderski – Kargulewicz, Kabaj, Śledzicki (50 Waliś), Stromecki, Kozdroń (58 Łuczuk) – Piątek (75 Szymanek), Wiktoruk, Kumoch (58 Jussuf), Zylla – Guzdek.
Rekord: Kaczorowski – Pańkowski, Kareta, Wrona – Żyrek (79 Walaszek), Wyroba (79 Ryś), Nowak, Śliwka (64 Kempny), 91. Klichowicz (83 Ciućka), Kasprzak (83 Wojciechowski) – Świderski.
Żółte kartki: Zylla – Kasprzak, Kareta, Kaczorowski, Ciućka.
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).