Motor dzięki remisowi z Polonią Warszawa (1:1) rzutem na taśmę zapewnił sobie szóste miejsce w tabeli i awans do baraży o awans na zaplecze ekstraklasy. Jak niedzielne spotkanie oceniają trenerzy obu zespołów?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Gratuluję awansu do pierwszej ligi i w imieniu swojej drużyny życzę powodzenia w kolejnym sezonie. Mówiłem przed meczem, że to może być święto futbolu, bo zmierzą się najlepiej punktujące drużyny. I myślę, że taki był ten mecz, zarówno dla kibiców gospodarzy, jak i dla naszych, którzy po raz kolejny nas wspierali i byli z nami do końca, nawet w trudnym momencie. Mecz był wyrównany, a pierwsza połowa praktycznie bez sytuacji bramkowych. W drugiej części coś już udało się stworzyć. Klarownych sytuacji było mało, ale po bramce Polonii gospodarze mogli zamknąć mecz, bo mieli kolejne okazje. Moi piłkarze opanowali sytuację i doprowadzili do remisu. Dla nas to koniec rozdziału. Idziemy dalej, przed nami daleki wyjazd i od tego momentu myślimy już o kolejnym spotkaniu. To była dla nas daleka droga, żeby znaleźć się w tych barażach, bo zaczynaliśmy z ostatniego miejsca w tabeli. Ciężko pracowaliśmy, żeby ten cel osiągnąć, ale robota jeszcze jest nie zrobiona. Trenerowi Polonii mogę życzyć wakacji, a my dalej idziemy do roboty.
Czy śledziliście, co się dzieje na innych boiskach?
– Multiliga jest bardzo specyficznym dniem. Pomimo tego, że wiedzieliśmy, że wszystko zależy od nas, to chcieliśmy śledzić inne wyniki. To mogło wpłynąć na to, jak będziemy zarządzać meczem. Chcieliśmy wygrać i nie zależeć od nikogo. Musieliśmy jednak podejść do tego z pewną dozą pragmatyzmu. Dlatego śledziliśmy, co się dzieje na innych stadionach, ale dla piłkarzy najważniejsze było skupienie na tym, co mamy robić na boisku. Siłą rzeczy pod koniec, jak wiedzieliśmy, że jedna bramka może wystarczyć, żeby dostać się do baraży, to emocje trochę nam się udzieliły. Najważniejsze jest to, co robimy. Spotkaliśmy się z trudnym rywalem, a jeden punkt daje nam awans do baraży. Chciałbym grać u siebie, przy naszej publiczności, ale to była daleka droga, jedziemy do Kołobrzegu pełni optymizmu i będziemy robić to, co do tej pory.
Jak w takim razie będą wyglądały najbliższe dni? Ostatnio wybraliście się na spotkanie z Kotwicą dwa dni wcześniej…
– Mam bardzo dobry sztab i wsparcie pana Jakubasa. Byliśmy gotowi na cztery różne wyjazdy, w Puławach byłoby trochę inaczej, ale plan był gotowy. Piłkarze wracają do siebie, a w poniedziałek z rana będzie regeneracja i ruszamy do Opalenicy. Tam śpimy, tam zrobimy odprawę, a we wtorek ruszamy do Kołobrzegu, więc będziemy tam dzień przed meczem.
Jak zaskoczyć rywala, z którym niedawno mieliście okazję grać?
– To jest taka faza sezonu, że nie będzie już treningu do środy, teraz wszystkie siły rzucamy na regenerację. Ci, którzy nie grali lub wystąpili w Warszawie w krótkim wymiarze czasowym mają w poniedziałek trening, teraz najważniejsza będzie optymalizacja naszych założeń. Niedawno graliśmy z Kotwicą dobry mecz pomimo remisu 0:0. Uważam, że dobrze znamy rywala, ale oni nas też. Zaważą szczegóły, a my będziemy się starać dobrze przygotować.
Ostatnio pojawiły się doniesienia medialne, na temat incydentu, w który zamieszani mieliby być zawodnicy Motoru. Jak pan to skomentuje?
– Nie skomentuję, ale to co pojawiło się w mediach nie ma wiele wspólnego z prawdą. Ta sprawa od trzech tygodni byłą zamknięta w zespole. Muszę jednak stanąć w obronie piłkarzy, bo to nie było tak, jak zostało przedstawione.
Rafał Smalec (Polonia Warszawa)
– Od samego początku chcieliśmy, żeby to było święto futbolu i to było najważniejsze. Uważam, że grały dwie godne siebie drużyny, a mecz piłkarsko był całkiem przyzwoity, chociaż zamknięty w pierwszej połowie. Było dużo respektu wobec siebie zespołów. Po przerwie mecz się powoli otwierał. Największym smutkiem był dla mnie brak dopingu w pierwszej części spotkania, w takim dniu nie powinno go zabraknąć. Obie drużyny chciały wygrać i stworzyć, jak najlepsze widowisko, dla tak licznie zgromadzonej publiczności. Teraz odpoczywamy i będziemy powoli myśleć, co zrobić w kontekście pierwszej ligi. Gościom życzę powodzenia przed dalekim wyjazdem, byliście już tam i wiecie, jak to wygląda, więc wierzę, że będziecie kompleksowo przygotowani. Drużyna Motoru pod wieloma względami, a może pod każdym zasługuje, żeby bić się o najwyższe cele, a nawet awansować. Drużyna jest dobra, klub jest dobrze zorganizowany, bez kadzenia z mojej strony. Taka jest prawda i rzeczywistość, wybić się z ostatniego miejsca i dostać się do baraży, to nie jest prosta rzecz, dlatego gratulujemy i życzymy powodzenia w dalszej walce.