Górnik Łęczna w końcówce meczu z Widzewem wypuścił z rąk dwa punkty. Zielono-czarni nie będą jednak mieli zbyt dużo czasu, żeby rozmyślać o środowym spotkaniu. Już w niedzielę czeka ich starcie u siebie z GKS Katowice (godz. 13.05)
Mieszane uczucia po meczu w Łodzi mają na pewno i piłkarze i kibice. Podopieczni Kamila Kieresia w pierwszej połowie pokazali się z dobrej strony i zasłużenie prowadzili z Widzewem 1:0. Po przerwie uciekli na dwie bramki i wydawało się, że zmierzają po trzy „oczka”. Niestety, w końcówce rywale wrócili do gry. W przeciągu kilkudziesięciu sekund zdobyli dwie bramki i zawody zakończyły się wynikiem 2:2.
– Mamy przebudowany i młody zespół. Pewne rzeczy, jeżeli chodzi o grę nie są jeszcze dopracowane. W Łodzi zależało nam na tym, żeby po słabszym starcie odbudować morale i pokazać swój potencjał. A do tego zagrać mądrze taktycznie i pokusić się trzy punkty. Uważam, że z perspektywy spotkania było bardzo blisko. 2:0 dla nas to nie był przypadkowy wynik. Zasłużyliśmy na niego bardzo dobrą grą – wyjaśniał Kamil Kiereś, szkoleniowiec zielono-czarnych.
– Szkoda, bo kontrolowaliśmy to spotkanie. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że pierwszy celny strzał Widzewa to była bramka na 1:2. Nie wiem, czy to był błąd bramkarza, czy także faul na bramkarzu. Te sytuacje to też efekt tego, że nasza drużyna jest młoda i że cały czas się docieramy – dodaje opiekun Górnika.
Teraz jego podopiecznych czeka spotkanie z GKS Katowice, czyli spadkowiczem z I ligi, który na razie także nie zachwyca. Drużyna Rafała Góraka ma obecnie „oczko” więcej od zespołu z Łęcznej. W lecie „Gieksa” przeszła wielką rewolucję. A jednym z nowych graczy został Mateusz Kompanicki z Chełmianki. „Kompan” na razie gra mało, ale ma już na koncie premierowe trafienie na drugoligowych boiskach – w meczu z Błękitnymi Stargard.
– Na pewno cieszy ten pierwszy gol w nowym klubie, ale najważniejsze są zwycięstwa drużyny. Nadal będę jednak dawał z siebie wszystko, żeby zasłużyć na więcej minut na boisku – zapewnia były zawodnik Chełmianki. I dodaje, jakiego meczu spodziewa się w niedzielę. – Wiemy, gdzie Górnik ma mocne punkty, a gdzie te słabe i na pewno będziemy chcieli je wykorzystać. Wiadomo, że skład zmienił się w lecie diametralnie i w kadrze jest wiele nowych twarzy. Uważam jednak, że poznaliśmy się już na tyle, że wkrótce powinny przyjść efekty – zapewnia Mateusz Kompanicki.
Plan zdobycia trzech punktów mają jednak także Paweł Wojciechowski i jego koledzy. Tym bardziej, że po dwóch meczach u siebie mają na koncie tylko punkcik. Czy za trzecim podejściem uda się w końcu zgarnąć komplet? Przekonamy się w niedzielę około godz. 15.
Zawody będzie można obejrzeć na TVP Sport i w stronie sport.tvp.pl.