Trwa zła passa łęcznian. Tym razem, w pojedynku dwóch spadkowiczów, zespół trenera Rafała Wójcika przegrał na własnym stadionie z Olimpią Grudziądz 1:3
„Zielono-czarni” podchodzili do meczu z zespołem z Grudziądza po wyjazdowej porażce 0:2 z Elaną Toruń i przed własną publicznością chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę. – Nie ważne, czy gramy z Olimpią, czy z innym zespołem. Chcemy wygrywać każdy mecz u siebie, aby kibic, który przychodzi na stadion, był zadowolony z naszej postawy – zapewniał Piotr Rogala, pomocnik Górnika.
Łęcznianie zaczęli sobotni mecz od odważnych ataków. Już w 10 minucie dobrym strzałem popisał się Dawid Dzięgielewski, ale Piotr Muzyk zdołał sparować piłkę. Trzy minuty później doskonałą szansę mieli goście. Aghwan Papikjan zagrał piłkę do wbiegającego Marcina Kaczmarka, a Damian Podleśny z najwyższym trudem zdołał obronić strzał doświadczonego zawodnika. Po tej akcji lekką przewagę osiągnęli goście i w 23 minucie Damian Ciechanowski umieścił futbolówkę w siatce Górnika. Jednak gol nie został uznany, bo arbiter dopatrzył się faulu na bramkarzu łęcznian. Chwilę później Podleśny znów musiał się poważnie natrudzić aby obronić strzał Piotra Witasika po dobrze bitym rzucie wolnym.
Górnik wytrzymał napór gości i w 40 minucie był bliski objęcia prowadzenia. Wtedy to Jakub Chrzanowski odegrał piłkę do Dzięgielewskiego, ale jego mierzony strzał ostemplował poprzeczkę i do przerwy mimo wielu okazji kibice nie doczekali się bramek.
Po zmianie stron w początkowych minutach trwała wyrównana walka w środku pola, ale z każdą kolejną minutą nieco lepsze wrażenie zaczynali sprawiać przyjezdni. I w 61 minucie objęli prowadzenie. Przemysław Kita zagrał płaską piłkę z prawego skrzydła do Papikjana, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.
Cztery minuty później było już 0:2. Tym razem asystował Papikjan, a Podleśnego mierzonym uderzeniem z około 12 merów pokonał Damian Ciechanowski. Po drugim straconym golu Górnicy starali się zdobyć gola kontaktowego, który dałby im nadzieję na zdobycie choćby jednego punktu. Jednak to zespół z Grudziądza zadał kolejny cios kiedy w 80 minucie Kita trafił na 3:0. Gospodarze walczyli o honorowego gola do samego końca i w 86 minucie udało im się zmniejszyć rozmiary porażki. Po dośrodkowaniu z prawej strony przez Adriana Łuszkiewicza błąd popełnił Muzyk, a następnie próbujący wybijać piłkę wślizgiem Piotr Witasik skierował ją do własnej bramki i mecz zakończył się wynikiem 1:3.
W następnej kolejce zespół trenera Wójcika zagra na wyjeździe z Widzewem Łódź i spróbuje przerwać serię dwóch porażek z rzędu.
Górnik Łęczna – Olimpia Grudziądz 1:3 (0:0)
Bramki: Witasik (86-samobójcza) – Papikyan (61), Ciechanowski (65), Kita (80).
Górnik: Podleśny – Zagórski, Waleńcik, Rogala, Pisarczuk – Korczakowski (79 Skałecki), Łuszkiewicz, Tymosiak (54 Sosnowski), Szysz, Chrzanowski (45 Wojciechowski), Dzięgielewski (62 Wójcik).
Olimpia: Muzyk – Bielawski, Wawszczyk, Kaczmarek (90 Skibicki), Papikyan (77 Śmietanko), Marzec, Ciechanowski, Nakrosius, Kita (83 Hirsz), Handzlik (67 Kamiński), Witasik.
Żółte kartki: Dzięgielewski, Tymosiak, Rogala, Wojciechowski – Nakrosius.
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).