Nie można być zadowolonym, kiedy traci się gola i zwycięstwo w czwartej minucie doliczonego czasu gry. A tak było w przypadku Motoru przy okazji meczu w Kaliszu. Goście długo prowadzili, ale w końcówce nie ustrzegli się błędu przez co musieli zadowolić się remisem.
Po powrocie z kwarantanny podopieczni Marka Saganowskiego zaliczyli już: porażkę i remis. W Kaliszu od początku wydawało się, że tym razem przyjdzie zwycięstwo. Żółto-biało-niebiescy naprawdę dobrze rozpoczęli zawody. Nawet mimo nieobecności dwóch najlepszych strzelców: Tomasza Swędrowskiego i Daniela Świderskiego. Obaj leczą kontuzje i być może wrócą już na kolejne spotkanie z Wigrami Suwałki.
Już w 10 minucie o gola mogli się pokusić: Filip Wójcik, którego strzał obronił bramkarz KKS, a także Dominik Kunca. Słowak próbował dobijać uderzenie kolegi, ale z jego lobem z problemami jednak poradził sobie Michał Molenda. Później rywali postraszyli gospodarze jednak na posterunku był także Sebastian Madejski.
Następnie znowu w ataku pokazał się Wójcik. Tym razem „złamał” akcję ze skrzydła do środka boiska, ale uderzył za lekko. Po chwili ładnie z powietrza huknął Kunca i po raz kolejny wykazał się golkiper ekipy z Kalisza. Kiedy na zegarze była 32 minuta prawym skrzydłem zaatakowali: Michał Król i Wójcik. Ostatecznie piłkę w pole karne znowu dostał Kunca, ale raz jeszcze wykończenie Słowaka, tym razem głową pozostawiało wiele do życzenia.
Im bliżej końca pierwszej odsłony, tym coraz odważniej atakowali też piłkarze Ryszarda Wieczorka. W 38 minucie Nestor Gordillo przechwycił piłkę przed polem karnym i zdecydował się na strzał. Nie trafił jednak w bramkę. 120 sekund później znowu kibice przyjezdnych mogli odetchnąć, po tym, jak Gordillo po dobrej centrze ze skrzydła trafił prosto w Madejskiego.
Po przerwie Motor szybko objął prowadzenie. Świetną, prostopadłą piłkę w pole karne posłał Marcin Michota. A tam Wójcik zagrał wzdłuż bramki do nadbiegającego Krzysztofa Ropskiego, który nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Lublinianie szybko powinni dostać bramkę na 1:1. Gordillo i Robert Tunkiewicz wychodzili dwóch na bramkarza, ale nie dogadali się, kto ma kończyć akcję. Hiszpan ostatecznie zostawił piłkę koledze, ale Tunkiewicz dał się dogonić, a poza tym i tak uderzył obok bramki.
Ten sam gracz po chwili świetnie przymierzył z rzutu wolnego. Tym razem Madejskiego uratowała poprzeczka. Minęło kilkadziesiąt sekund i tym razem Madejski odbił niezły strzał rywali. W krótkim odstępie czasu gospodarze mieli trzy okazje. Piłkarze KKS trochę się jednak „wyszumieli” i w kolejnych minutach to Motor był groźniejszy. Najpierw Ropski nieźle strzelał głową, a w 71 minucie szkoda okazji Wójcika, który po prezencie od rywali trafił prosto w bramkarza.
Końcówka to chaotyczne ataki zespołu z Kalisza. Piłkarze Marka Saganowskiego sami prosili się jednak o kłopoty, bo wyraźnie za głęboko się cofnęli. Zresztą, zostawiali sporo miejsca przeciwnikom na skrzydle. I w końcu się doigrali. W czwartej minucie doliczonego czasu gry były zawodnik Motoru Mateusz Majewski posłał „zawiesinkę” w pole karne. A w szesnastce bardzo dobrze zachował się Gordillo, który jednego rywala wziął na plecy, a próbujący zażegnać niebezpieczeństwo Rafał Grodzicki nie trafił w piłkę. Dzięki temu Hiszpan znalazł się w doskonałej sytuacji i jej nie zmarnował po ładnym uderzeniu z powietrza.
W efekcie, nie było rewanżu za domową porażkę 0:3. Nie udało się też odrobić strat do sobotniego rywala. Oba kluby nadal w tabeli dzielą cztery punkty. Już w środę podopieczni trenera Saganowskiego zagrają u siebie z Wigrami Suwałki (godz. 18).
KKS Kalisz – Motor Lublin 1:1 (0:0)
Bramki: Gordillo (90+4) – Ropski (55).
KKS: Molenda – Waleńcik, Gawlik, Radzewicz (84 Putno), Zawistowski, Borecki (69 Łuszkiewicz), Hołota (84 Koczy), Mączyński (69 Mickevics), Tunkiewicz, Maćczak (69 Majewski), Gordillo
Motor: Madejski – M. Król, Grodzicki, Wawszczyk, Michota, Wójcik (82 Rak), Kusiński, Pakulski (46 Ceglarz), Moskwik (71 Duda), Kunca (90+1 Jagodziński), Ropski.
Żółte kartki: Borecki, Radzewicz, Łuszkiewicz – Michota, Duda.
Sędziował: Łukasz Ostrowski (Szczecin).