Przy okazji środowego meczu z Chełmianką nieoficjalny debiut w koszulce Motoru zaliczył Jakub Kosecki. Trener Marek Saganowski ciągle nie ma jednak do dyspozycji pełnej kadry.
Żółto-biało-niebiescy w środę wreszcie błysnęli skutecznością. Między 20, a 43 minutą sparingu z trzecioligowcem zdobyli aż sześć goli. Później nie potrafili już jednak poprawić tego dorobku mimo kilku kolejnych okazji i zawody zakończyły się wynikiem 6:2.
– Na pewno cieszy rozmiar wygranej i sześć strzelonych goli. Wiemy jednak, że tych sytuacji powinniśmy jeszcze kilka zamienić na bramki. Zawodnicy we wtorek mieli dwa mocne treningi, a w środę wyszli na boisko i zaczęli bardzo dobrze pod względem fizycznym. A to oznacza, że jesteśmy teraz w takim apogeum, jeżeli chodzi o motorykę. To już jednak ostatni tydzień, kiedy mocno skupiamy się na tym aspekcie – wyjaśnia szkoleniowiec klubu z Lublina.
I dodaje, że kadra jego zespołu jest coraz szersza. Nadal brakuje jednak: Tomasza Kołbona, Seweryna Kiełpina i Adriana Dudzińskiego. Ten ostatni do gry ma wrócić dopiero pod koniec lutego. I to pod warunkiem, że sprawdzi się optymistyczny scenariusz.
– Pierwszy tydzień przygotowań był ciężki, bo z powodu oblodzonych boisk pojawiło się sporo drobnych urazów. Z tego względu kilku chłopaków nie mogło trenować. Czekamy na Tomasza Kołbona, który dochodzi do siebie i od przyszłego tygodnia będzie normalnie trenował. Seweryn Kiełpin też jest gotowy. Kadra jest liczna, a rywalizacja coraz większa – mówi trener Saganowski.
Drobny uraz leczył również Jakub Kosecki. Dlatego dopiero w środę pierwszy raz założył koszulkę Motoru przy okazji meczu kontrolnego. Na razie zagrał jednak tylko ostatnie pół godziny. – Chcemy, żeby spokojnie i powoli wchodził do zespołu. Jeżeli wróci do swojej formy, to na pewno będzie olbrzymim wzmocnieniem. Liczę na niego, to zawodnik, który potrafi strzelić bramkę, zrobić przewagę na skrzydle i który dysponujący w dalszym ciągu dużą szybkością – ocenia „Kosę” opiekun żółto-biało-niebieskich.
„Sagan” przyznaje również, że kadra jego zespołu nie jest jeszcze zamknięta. – Mam nadzieję, że jeszcze jeden zawodnik, może dwóch dotrą do nas przed obozem. Często jednak tak, że ruchy wykonuje się dopiero na koniec okienka. Dlatego my kadry nie zamykamy i czekamy – zapewnia trener Motoru.