Od poniedziałku Motor ma nowego trenera. Mirosława Hajdę na tym stanowisku zastąpił Marek Saganowski. 42-latek udzielił już pierwszego wywiadu klubowym mediom i przedstawił, jakie ma plany odnośnie gry drużyny, a także zimowego okienka transferowego.
Kibicom od dawna było nie po drodze z trenerem Hajdą. I to delikatnie mówiąc. Po zatrudnieniu Saganowskiego z jednej strony panuje umiarkowany optymizm, bo to w końcu były reprezentant Polski, który czterokrotnie był mistrzem kraju.
W ekstraklasie zdobył 100 goli, a pograł także na zachodzie i to w wielu różnych ligach. Miał epizody w: Holandii, Niemczech, czy Francji, a trochę więcej występował w Portugalii i przede wszystkim w barwach angielskiego Southampton. A to bezcenne doświadczenie.
Większość kibiców na pewno nie będzie miała też nic przeciwko, jeżeli Motor Saganowskiego będzie taki, jak on sam na boisku – walczący o każdy centymetr boiska i nie odpuszczający żadnej piłki.
Z drugiej strony dla „Sagana” to będzie pierwszy klub, w którym samodzielnie poprowadzi drużynę seniorów. Każdy trener kiedyś musi jednak zacząć pracować na swój rachunek. I jak wyjaśnia 42-latek, szansa jaką otrzymał była właśnie jednym z powodów, dla którego zdecydował się na przenosiny do II ligi.
– Chodziło o mój rozwój. Dostałem kilka miesięcy temu licencję UEFA Pro. Wiedziałem, że przyjdzie taki moment, kiedy będę chciał zostać pierwszym trenerem. Zaistniała taka sytuacja, że w Legii moja rola się zmieniła, a w Motorze dostałem ofertę samodzielnej pracy. Uznałem, że dla mojego rozwoju to będzie dobre rozwiązanie – wyjaśnia „Sagan” w rozmowie z klubowymi mediami.
– Jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy, że jestem w Motorze. Przychodzę tutaj, żeby grać, jak najlepszą piłkę. Wyobrażam sobie, że zespół będzie walczył od pierwszej do ostatniej minuty. Chcemy grać taką piłkę, która będzie przyciągnąć na trybuny, jak największą liczbę kibiców – dodaje nowy trener klubu z Lublina.
Jaki ma być jego Motor? – Całe życie zawsze ciężko pracowałem na swoją reputację i na to, co robiłem na boisku. Nie wyobrażam sobie, żeby moja drużyna nie walczyła, odstawiała nogę, czy ciężko nie pracowała. W większości przypadków zespół na murawie jest odzwierciedleniem charakteru trenera – przekonuje Saganowski.
Nowy szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich zdaje sobie jednak sprawę, że dużo pracy przed nim. – Nie mam wielkiego doświadczenia, bo nigdy samodzielnie nie prowadziłem zespołu seniorów. Można jednak powiedzieć, że podobna sytuacja była w Legii, kiedy z Aleksandarem Vukovicem obejmowaliśmy zespół, to po 1,5 roku zdobyliśmy mistrzostwo. Jestem też związany z piłką ponad 30 lat. Widziałem różnych trenerów w Europie i Polsce. To doświadczenie, które ciężko jest zdobyć czytając książki. To będzie dla mnie wyzwanie. Ponownie muszę udowodnić sobie, że dam radę. Chcę się dalej rozwijać, klub też jest w takiej sytuacji, bo jest obecnie w drugiej lidze. To jest zdecydowanie za nisko. Chciałbym być cegiełką, może czymś więcej, żeby Motor dalej się rozwijał – zapewnia 42-letni trener.
Kibiców na pewno zainteresuje kwestia nowych zawodników. Wygląda na to, że nie zanosi się na żadną rewolucję kadrową, a nowy opiekun klubu z Lublina raczej chciałby pójść w jakość, a nie ilość. – Wielu transferów na pewno nie będzie. Trzy, może maksymalnie cztery przeprowadzimy, ale może to być tylko jeden konkretny. Coś na pewno będzie się jednak działo. Wchodząc do nowego klubu widzimy różnicę pomiędzy tym, co chcielibyśmy grać, a tym, co zespół prezentuje. To jednak naturalne, że drużyna potrzebuje jakichś wzmocnień – tłumaczy Saganowski.