Seria siedmiu zwycięstw z rzędu, atut własnego boiska i rywal ze strefy spadkowej, który ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie. Wszystko przemawia w sobotę za Motorem, który zmierzy się z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (godz. 16).
Pogoń obecnie traci do bezpiecznej strefy tabeli aż 11 punktów. W zanadrzu ma trzy „oczka” za mecz z GKS Bełchatów, ale to niewiele poprawi sytuację drużyny Mateusza Dudka. Trzeba dodać, że ten szkoleniowiec pod koniec marca zastąpił na ławce Krzysztofa Chrobaka.
Mimo słabych wyników (trzy punkty wiosną i pięć porażek) Marek Saganowski przestrzega przed zbytnim optymizmem i lekceważeniem gości.
– Przeciwnik niedawno zmienił trenera, więc ich taktyka wygląda troszeczkę inaczej. Nie do końca wiemy też, czego się po nich spodziewać. Mecz, który widzieliśmy z Siedlcami nie odzwierciedla tego, jaki mają potencjał. Musimy się skupić na tym, co my mamy zrobić. Pamiętamy jednak również o poprzedniej rundzie. Po bardzo dobrym meczu z Podbeskidziem straciliśmy punkty właśnie w Grodzisku Mazowieckim. Dlatego teraz musimy być mocno skoncentrowani – wyjaśnia trener ekipy z Lublina.
Dodaje też, że rywale mają w swoim składzie kilku groźnych zawodników, na których trzeba będzie uważać. – Takim piłkarzem jest Sarmiento, który zdobył już dziewięć goli. Na pewno ich mocną stroną są także stałe fragmenty gry. W meczach ze słabszymi drużynami trzeba się mocno skupić i dopóki nie strzeli się gola jest ciężko. Chciałbym, żebyśmy dyktowali warunki, ale musimy grać na sto procent od pierwszego do ostatniego gwizdka. Mamy swoje plany na to spotkanie i mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy – mówi „Sagan”.
Szkoleniowiec przekonuje także, że mimo świetnej passy cały czas trzyma zespół w ryzach. – Teraz potrzebujemy pokory, bo wygraliśmy kilka ciężkich meczów, ale ciągle trzeba chłodzić głowy, bo powtarzam, że nawet mimo dobrej serii droga jest cały czas daleka. Koncentrujemy się na każdym konkretnym meczu i każdy musimy traktować, jak finał – zapewnia trener Saganowski.
Wygląda na to, że gotowy do gry będzie Jakub Kosecki, który ostatnio szybko opuścił murawę w Krakowie. Pod znakiem zapytania stoi za to występ Tomasza Swędrowskiego. Raczej nie należy się też spodziewać debiutu gracza, który w środę dołączył do Motoru. Dmitri Mandricenco jest w dobrej formie fizycznej, ale potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację.
– W ostatniej przerwie na reprezentacje rozegrał 60 minut z Kazachstanem, to świadczy o tym, że jest w treningu. Na zajęciach nie widać żadnych problemów. Uważam, że jest gotowy, tym bardziej, że w swoim klubie z Ukrainy zaczynał przygotowania w styczniu i rozegrał kilka sparingów, w tym z: Miedzią Legnica, czy Widzewem. Długo nie będziemy musieli na niego czekać – zapowiada opiekun żółto-biało-niebieskich.