Po porażce w Chojnicach trzeba się szybko podnieść i rozpocząć nową serię zwycięstw. W sobotę rywalem Motoru będzie KKS Kalisz. Spotkanie na Arenie Lublin rozpocznie się o godz. 17.
Dla piłkarzy Marka Saganowskiego porażka to nowość. Poprzedniej doznali ponad pół roku temu, kiedy musieli uznać wyższość Raduni Stężyca (0:3). Jak żółto-biało-niebiescy zareagują na ostatnie niepowodzenie, które dodatkowo mocno utrudni szansę na bezpośredni awans?
– Na pewno jeszcze siedzi w nas ta porażka – przyznaje trener Saganowski. – Spodziewałem się, że jednak przywieziemy jakieś punkty z Chojnic. Bardzo nam zależało przynajmniej na remisie, żeby rywal nam nie uciekł. Matematyczne szanse są, ale zdajemy sobie sprawę, że wywalczyć drugie miejsce będzie już bardzo trudno. Tym bardziej, że w Rzeszowie wygrał Ruch. Tak, jak mówiłem wcześniej spotkanie z Chojniczanką nie będzie decydowało o tym, czy zrobimy awans, czy nie. Na pewno byłoby bliżej gdybyśmy przywieźli punkt. Szkoda przerwanej passy, ale to już za nami. Teraz przed nami ważne spotkanie z Kaliszem i trzeba udowodnić swoją wyższość – dodaje szkoleniowiec Motoru.
Trzeba dodać, że o wygraną w weekend wcale nie będzie łatwo. Chociaż to zależy od tego, jaką twarz w sobotę pokaże KKS. Drużyna Bogdana Zająca potrafi zagrać bardzo dobrze, jak chociażby w Puławach z Wisłą (3:1), ale i bardzo słabo, jak ze Zniczem Pruszków (0:5). Ostatnio ekipa z Kalisza przegrała u siebie z Pogonią Siedlce, a dodatkowo straciła Adriana Łuszkiewicza, który obejrzał czerwoną kartkę.
– KKS to zespół, który nie jest spokojny o pozostanie w drugiej lidze. To drużyna, która jest nieobliczalna. Uważam, że wyniki nie są do końca takie, jakich trener Zając by sobie życzył. Mają dużą siłę w ofensywie, a gorzej wyglądają w defensywie. Wyniki pokazują jednak, że trzeba być ostrożnym. Każdy mecz jest trudny i tak samo będzie w sobotę – przyznaje „Sagan”.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że może dokonać zmiany w ataku. Michał Fidziukiewicz na wiosnę zdobył dwa gole: z karnego i z najbliższej odległości w meczu z Garbarnią. Ostatnio ma jednak coraz mniej klarownych sytuacji. Dlatego jest duża szansa, że do „podstawy” wskoczy Maciej Firlej.
– Może to jest czas, żeby „Fidziowi” dać odpocząć i żeby złapał oddech – zastanawia się trener Saganowski. – Spodziewamy się, że najważniejsze mecze jeszcze przed nami, a Maciek dawał fajne sygnały na treningach. Już w Chojnicach myśleliśmy nad grą dwoma napastnikami. Niestety, Maciek obudził się w sobotę z gorączką i przegapił to spotkanie – wyjaśnia opiekun żółto-biało-niebieskich.
Nadal nie wiadomo, czy w sobotę na boisku będzie mógł się pojawić Jakub Kosecki, który w Chojnicach opuścił murawę w 37 minucie. Kłopotów kadrowych jest trochę więcej, ale do gry wracają też: Kamil Rozmus i Maksymilian Cichocki, którzy odcierpieli karę za nadmiar kartek. – Mamy troszeczkę kłopotów z chorobami i nie wszyscy trenowali w ostatnich dniach. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w piątek. Mam nadzieję, że wszyscy się wykurują – mówi Marek Saganowski.