To może być najważniejszy mecz sezonu. W piątek Motor zmierzy się na wyjeździe z wiceliderem – Kotwicą Kołobrzeg (godz. 18). Jeżeli wygra, to zrobi duży krok w kierunku czołowej szóstki. Remis lub porażka mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację drużyny Goncalo Feio.
Na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek w grze o czołową szóstkę zostało siedem drużyn. Bezpośredni awans w kieszeni ma już praktycznie Polonia Warszawa, która uzbierała do tej pory 61 punktów. W przypadku „Czarnych Koszul” można się już zastanawiać nie nad tym czy stołeczny zespół wywalczy promocję, tylko kiedy będzie świętować.
Wydaje się, że drugie miejsce biją się trzy zespoły: Kotwica (57 „oczek”), Stomil Olsztyn (54) i Znicz Pruszków (52). O baraże walczą za to: Wisła Grupa Azoty (50), KKS Kalisz (50) i Motor (50). W Lublinie wszyscy wierzą, że podopieczni trenera Feio zakończą sezon w strefie barażowej. Warto jednak powalczyć o jak najwyższą lokatę, bo wiadomo, co działo się przed rokiem. Na finiszu żółto-biało-niebiescy spadli na szóste miejsce i musieli rozgrywać dwa mecze na wyjazdach. A tak się złożyło, że najpierw wybrali się w podróż do Suwałk, a następnie do Chorzowa. Oczywiście, nawet z szóstej pozycji można awansować, o czym przecież nie tak dawno temu przekonali się w Łęcznej.
Kotwica była rewelacją w pierwszej części sezonu i szybko wypracowała sobie solidną zaliczkę nad resztą stawki. Już w ostatnich meczach rundy jesiennej złapała jednak dołek formy (pięć spotkań z rzędu bez wygranej), a na wiosnę też długo nie zachwycała. Aż do zmiany trenera. Odkąd zespół z Kołobrzegu przejął Maciej Bartoszek, to wyraźnie wyniki się poprawiły. Wicelider tabeli pod wodzą nowego szkoleniowca zanotował: cztery zwycięstwa i jedną porażkę – z Polonią Warszawa.
Motor pokpił sprawę w meczach z: Wisłą i Hutnikiem Kraków, w których zdobył tylko „oczko”. Na pewno zaskoczyli też puławianie, którzy przed tygodniem wygrali w Olsztynie aż 3:0. I w ten sposób znowu wypchnęli lokalnego rywala poza czołową szóstkę. Podopieczni trenera Feio szybko odpowiedzieli jednak dwoma zwycięstwami: najpierw w Tarnobrzegu 2:0, a ostatnio u siebie z Radunią Stężyca 3:1.
Rafał Król i spółka na piątkowe zawody wyjechali już w środę. Daleką podróż nad morze podzielili na dwa etapy. Najpierw zatrzymali się w Opalenicy i dopiero stamtąd ruszyli do Kołobrzegu. – Zdajemy sobie sprawę, że w piłce decydują szczegóły i małe rzeczy. Dlatego dbamy o każdy szczegół i chcemy być przygotowani na wszystko. 10 godzin podróży w jednym dniu, to mogłoby być za dużo dla drużyny – tłumaczy Mateusz Stolarski, drugi trener ekipy z Lublina.
– Oczywiście, że jest optymizm, nie podchodzimy do żadnego meczu, że ten jest ważniejszy lub mniej ważny. Dla nas nie liczy się czy gramy z Siarką czy Kotwicą. Szykujemy się tak samo, bo każde zwycięstwo jest warte trzy punkty. Do każdego podchodzimy z optymizmem i wiarą w zwycięstwo. Cały czas wierzymy w awans i robimy wszystko, żeby udało się osiągnąć cel – dodaje Michał Król.
A czego po piątkowym przeciwniku spodziewa się trener Feio? – Kotwica Kołobrzeg to drużyna z dużymi aspiracjami, która zimą wzmocniła się kilkoma głośnymi nazwiskami. Od czasu zmiany trenera wygrała cztery mecze, w tym tylko w jednym straciła bramkę. Tym, co charakteryzuje podopiecznych trenera Bartoszka, jest duża determinacja i odważna gra, dlatego spodziewamy się, że przeciwnik ruszy na nas pressingiem. Zespół ma silnych fizycznie piłkarzy, dzięki temu stałe fragmenty są ich mocną stroną, ale również piłki diagonalne, szybkie kontry czy obecność w polu karnym. Z drugiej strony jesteśmy przygotowani taktycznie i mamy na to odpowiedzi. Nasi piłkarze są w dobrej formie, dlatego czujemy się pewni. Dodatkowo wyjechaliśmy dwa dni przed meczem, żeby optymalnie przygotować się do tego spotkania. Celem jest przywiezienie trzech punktów z Kołobrzegu do Lublina i widzę po moim zespole dużo pewności, że możemy to zrobić – zapewnia Portugalczyk.