Piłkarze Goncalo Feio zrobili swoje. Motor pokonał u siebie Radunię Stężyca 3:1 i przynajmniej na chwilę wskoczył na szóste miejsce wyprzedzając lokalnego rywala z Puław. Wisła Grupa Azoty gra jednak wieczorem w Olsztynie ze Stomilem.
Motor od pierwszego gwizdka ruszył do ataku i szybko zepchnął rywali do głębokiej defensywy. W przeciągu pierwszego kwadransa pojawiły się trzy świetne okazje i jedną gospodarze zdołali wykorzystać.
Wydawało się, że w 11 minucie groźna akcja drużyny Goncalo Feio zakończy się fiaskiem. Michał Król dostał jednak piłkę w polu karnym i wykorzystał drzemkę defensywy. Boczny pomocnik ekipy z Lublina miał przed sobą kilku rywali, ale Radunia wyraźnie zostawiła mu za dużo miejsca. I zawodnik miejscowych skrzętnie z tego skorzystał, bo huknął w okienko na 1:0.
Później Rafał Król dośrodkował idealnie na głowę do Jakuba Lisa, ale ten uderzył prosto w bramkarza. Po chwili po zagraniu wzdłuż bramki Radunię od straty gola uratował bramkarz, który zdołał odbić piłkę zanim do siatki wpakował ją Kacper Wełniak. Napastnik żółto-biało-niebieskich w 22 minucie miał swoją szansę po strzale zza pola karnego, ale nieznacznie się pomylił.
A kilka chwil później powinno być… 1:1. Centra z lewego skrzydła przeszła przez kilku zawodników gospodarzy i idealnie spadła na nogę Ednilsona Furtado. Były gracz Wisły Puławy źle trafił jednak w piłkę i strzelił lekko, a do tego prosto w Łukasza Budziłka. A Portugalczyk mógł jedynie złapać się za głowę, bo zdawał sobie sprawę, że zmarnował świetną szansę na wyrównanie.
Zresztą to pudło błyskawicznie się zemściło. Kacper Czajkowski na chwilę zapomniał, że nie można łapać piłki po zagraniu od swojego kolegi. Sędzia musiał podyktować rzut wolny pośredni. Rafał Król zagrał do Piotra Ceglarza, Eduardo Soares poszedł „na raz”, a „Cegi” przełożył sobie piłkę z prawej na lewą nogę i uderzył do siatki na 2:0. Od tego momentu wydawało się, że drużyna ze Stężycy ma już dość tego meczu i chciałaby, jak najszybciej ruszyć już w drogę do domu.
Mimo niekorzystnego wyniku po przerwie goście jeszcze powalczyli. Groźnie strzelał Bartosz Zynek. „Przebłyski” miał też Ednilson, który w 64 minucie ładnie zagrał piętką do Wojciecha Łuczaka, a ten wyłożył piłkę do Cezarego Sauczka, który jednak spudłował.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem akcję: Filipa Lubereckiego i Jakuba Staszaka z bliska wykończył Wełniak. Radunia pięć minut później ładnie „pograła” jednak w szesnastce Motoru i honorowe trafienie zaliczył Soares. Przyjezdni jeszcze postraszyli rywali, ale mimo kilku szans z obu stron wynik nie uległ już zmianie.
W najbliższy piątek piłkarze trenera Feio zagrają kluczowy mecz wyjazdowy z Kotwicą Kołobrzeg.
Motor Lublin – Radunia Stężyca 3:1 (2:0)
Bramki: M. Król (11), Ceglarz (29), Wełniak (76) – Soares (79).
Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Rudol, Luberecki (84 Rybicki), M. Król (74 Wojtkowski), Gąsior (67 Reiman), Lis, R. Król, Ceglarz (67 Staszak), Wełniak (84 Kasprzyk).
Radunia: Czajkowski – Nowicki, Dejewski, Dampc, Kosznik (51 Deja), Ednilson Furtado (78 Górski), Prichna, Eduardo Soares, Stępień (61 Łuczak), Furman (51 Zynek), Sauczek.
Żółte kartki: Rybicki – Eduardo Soares, Zynek, Łuczak, Deja.
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).