Motor zremisował ze Skrą 0:0. Nie był to wielki mecz, ale "oczko" trzeba ocenić pozytywnie. Piłkarze Marka Saganowskiego zagrali w końcu z najlepszym w tym roku drugoligowcem, który wcześniej zdobył 16 na 18 możliwych punktów. Na dodatek gospodarze znowu musieli sobie radzić bez kilku ważnych zawodników.
Z dużej chmury nie było nawet mżawki. Kibice sporo obiecywali sobie po spotkaniu w Lublinie. Niestety, piłkarze obu ekip nie dostarczyli w środowy wieczór zbyt wielu emocji. Trzeba jednak dodac, że w ekipie gospodarzy znowu zabrakło Tomasza Swędrowskiego. Kontuzjowany jest Daniel Świderski, a za kartki pauzował Michał Król.
Początek był obiecujący. Kilka ataków gospodarzy naprawdę dobrze się zapowiadało. Brakowało jednak ostatniego podania. Sporo akcji zepsuł zwłaszcza Filip Wójcik. Skrzydłowy żółto-biało-niebieskich już po kilku minutach zaliczył zbyt głębokie dośrodkowanie, później za daleko wypuścił sobie piłkę i obrońca zdążył z interwencją.
W 13 minucie po tym, jak Karol Noiszewski zagrywał pod nogi Wójcik po raz kolejny źle dogrywał do Szymona Raka. W 31 minucie dobrą szansę miał Rafał Grodzicki. Po centrze z rzutu rożnego uderzył głową jednak prosto w bramkarza Skry. Po chwili Krzysztof Ropski dobrze przerzucił piłkę do Wójcika na prawe skrzydło, ale ten miał problemy z opanowaniem futbolówki i rywale zdążyli się już ustawić w defensywie.
Ekipa z Częstochowy długo niewiele była w stanie zdziałać z przodu. Dopiero w końcówce gra wyraźnie przeniosła się pod bramkę Sebastiana Madejskiego. Przez kilka minut przyjezdni nie schodzili z szesnastki przeciwnika. Rzuty wolne, czy rożne nie przyniosły jednak zmiany wyniku. A to także zasługa bramkarza Motoru, który odbił strzały: Piotra Noconia i Titasa Milasiusa.
Skra przejęła inicjatywę w końcówce pierwszej odsłony i tak samo rozpoczęła drugą. Nie było jednak klarownych sytuacji. Po godzinie gry po raz kolejny aktywny Wójcik podjął złe decyzje. Najpierw mógł spróbować strzału na pustą bramkę, po tym, jak niepotrzebne wyjście zaliczył Mikołaj Biegański. Zamiast tego skrzydłowy wbiegał w pole karne, ale akcję zakończył niecelnym zagraniem.
W trakcie drugiej połowy nad Areną Lublin przeszła śnieżyca, a na murawie pojawił się śnieg. W tych warunkach lepiej czuli się piłkarze Marka Saganowskiego, którzy zdominowali przeciwnika. Długo pachniało bramką dla Motoru, ale za każdym razem gospodarze źle zachowywali się pod bramką Skry. Piłkę meczową miał Dominik Kunca. Po akcji z Leszkiem Jagodzińskim został jednak przyblokowany. Po chwili obaj znowu atakowali bramkę, ale tym razem Słowak w dobrej sytuacji źle dograł do kolegi. I ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami.
A już w sobotę żółto-biało-niebiescy zagrają na wyjeździe z KKS Kalisz. W pierwszej rundzie przegrali z tym zespołem u siebie aż 0:3.
Motor Lublin – Skra Częstochowa 0:0
Motor: Madejski – Michota, Grodzicki, Wawszczyk, Moskwik, Kunca, Kusiński, Pakulski (63 R. Król), Wójcik (74 Ceglarz), Rak (63 Jagodziński), Ropski.
Skra: Biegański – Brusiło, Sadowski, Holik, Nocoń, Gołębiowski (61 Klisiewicz), Napora, Noiszewski, Milasius (46 Warnecki), Niedbała (76 Kwiencer), Wojtyra (68 Kazimierowicz).
Żółte kartki: Ropski, Moskwik, Jagodziński, Grodzicki – Niedbała, Milasius.
Sędziował: Leszek Lewandowski (Zabrze).