W dwóch ostatnich meczach piłkarze Motoru dopisali do swojego konta tylko punkt. Jeżeli szybko nie wrócą do wygrywania, to marzenia o awansie trzeba będzie odłożyć o kolejny sezon. W sobotę podopieczni Goncalo Feio zmierzą się na wyjeździe z ostatnią w tabeli Siarką Tarnobrzeg (godz. 17).
Siarka jeszcze kilka tygodni temu wydawała się pewniakiem do spadku. Wiosnę zaczęła od serii siedmiu meczów bez wygranej. Po kolejnej zmianie trenera drużyna jednak odżyła. Łukasza Becellę zastąpił Dariusz Kantor.
Efekt nowej miotły od razu zaczął działać, bo drużyna z Tarnobrzega wygrała po 1:0 z Garbarnią Kraków (wyjazd) i Olimpią Elbląg (dom). Przed tygodniem wyszła za to na prowadzenie w Polkowicach. Długo z korzystnego wyniku się jednak nie cieszyła. Jeszcze przed przerwą Górnik odrobił straty z nawiązką i wyszedł na 2:1. W drugiej połowie dorzucił dwa kolejne gole i ostatecznie wygrał 4:1.
Gospodarze przystąpią do sobotnich zawodów osłabieni brakiem dwójki podstawowych zawodników. Ósme żółte kartki w poprzedniej serii gier otrzymali: Marcel Tyl i Marcin Stefanik. Siarka zamyka tabelę II ligi, ale do bezpiecznej strefy traci tylko cztery punkty. Dlatego można się spodziewać, że do końca sezonu będzie grała o życie i da z siebie absolutnie wszystko.
Po cienkim lodzie stąpają jednak także żółto-biało-niebiescy. Po dwóch ostatnich kolejkach wydaje się, że o bezpośrednim awansie trzeba będzie już zapomnieć. Strata do drugiego Stomilu Olsztyn wynosi już siedem punktów, a do rozegrania zostało ledwie pięć meczów. O trzecią lokatę, która daje prawo gry obu meczów barażowych u siebie też łatwo nie będzie. Kotwica Kołobrzeg również ma obecnie siedem „oczek” więcej od zespołu trenera Feio. Na razie trzeba będzie się postarać, żeby w ogóle wrócić do szóstki, bo do ostatniej ekipy znajdującej się w strefie barażowej – KKS Kalisz Motorowi brakuje dwóch punktów.
Lublinianie w poprzedni weekend zagrali bardzo dobre 45 minut. Mieli sporo sytuacji, ale wykorzystali tylko jedną z nich. Stare piłkarskie porzekadło po raz kolejny się sprawdziło i zmarnowane okazje zemściły się w końcówce. Hutnik Kraków najpierw wyrównał, a później miał piłkę meczową. Ostatecznie zawody zakończyły się podziałem punktów. Mimo remisu opiekun „Motorowców” zapewniał, że jego drużyna wróciła do siebie po nieudanym meczu w Puławach.
– Jestem dumny z zespołu, bo Motor wrócił. Uważam, że było blisko fenomenalnej pierwszej połowy, po której mogło być po meczu. Teraz musimy jeszcze bardziej wszystkiego dopilnować i być bardziej konsekwentni w naszej grze, żeby te trzy punkty przywieźć do Lublina – wyjaśnia Portugalczyk.
– Siarka to zespół, który pomimo niedawnej zmiany trenera nie zmienił struktury gry i myślę, że pod kątem zasad nie zmienił się dużo. Oczywiście roszada na ławce przyniosła im nową energię i podejście bardziej agresywne, jeśli chodzi o wysoki pressing. Natomiast z punktu widzenia strukturalnego jest to zespół, który tak jak za poprzedniego trenera gra 3-4-3, a w obronie niskiej 5-4-1 jest dobrze zorganizowany. Zespół, który czuje dobrze momenty skoków pressingowych i dobrze broni, kiedy organizuje się nisko. Z punktu widzenia charakterystyki zawodników ofensywnych jest konkretny, gra dużo piłki w przód i zespół, który jeśli chodzi o walkę w polu, drugie piłki, walkę fizyczną i intensywność gry będzie od nas sporo wymagał – ocenia szkoleniowiec.
– Czeka nas mecz z Siarką i celem mogą być tylko trzy punkty. Teraz nie ma już żadnego marginesu błędu, jeżeli chcemy jeszcze w tym sezonie powalczyć o awans, to musimy wygrywać – dodaje z kolei Kacper Wełniak.