Drugi sezon z rzędu piłkarze Motoru zagrają w 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. W środę drużyna Goncalo Feio pokonała po dogrywce ekstraklasowe Zagłębie Lubin 1:0. Trzeba dodać, że rywale w pierwszej części dogrywki otrzymali… dwie czerwone kartki.
Trener Zagłębia Piotr Stokowiec potraktował mecz w Lublinie jako okazję dla swoich rezerwowych. W „podstawie” pojawiło się kilku piłkarzy, którzy do tej pory w ekstraklasie zaliczyli tylko epizody, jak: Jasmin Burić, Szymon Kobusiński, czy Filip Kocaba. Nie zabrakło jednak także graczy z najsilniejszej jedenastki. Od początku po murawie Areny biegali: Jarosław Jach, Bartosz Kopacz, a także Łukasz Łakomy.
Pierwsze minuty należały do gości. Najpierw Tomasz Pieńko strzelał z ostrego kąta, ale bez zarzutu swoją robotę wykonał Łukasz Budziłek i goście zarobili tylko rzut rożny. A po nim niezłe głową uderzył Kopacz, na szczęście tuż obok słupka.
W szóstej minucie odpowiedzieli gospodarze, ale dobrze strzał Ezany Kahsaya odbił bramkarz „Miedziowych”. 120 sekund później w narożniku pola karnego przedarł się Filip Wójcik i zaliczył celne uderzenie, ale takie do statystyk, bo Burić nie miał najmniejszych problemów ze złapaniem piłki. W 13 minucie atak Motoru też dobrze się zapowiadał. Mariusz Rybicki ostro dośrodkował z lewego skrzydła. Szkoda tylko, że w ostatniej chwili piłkę z głowy Piotrowi Ceglarzowi „zdjął” jeden z obrońców.
W 28 minucie wydawało się, że Kobusiński stanie oko w oko z Budziłkiem. Do tego pojedynku nie doszło, bo świetną interwencję w swoim polu karnym zaliczył Przemysław Szarek, który wybił futbolówkę. Niedługo później w poprzek boiska zagrywał niepotrzebnie Sebastian Rudol. Łakomy przejął futbolówkę przed polem karnym i miał niezłą szansę na strzał. Huknął jednak wysoko nad bramką. W 40 minucie lewym skrzydłem atakował Pieńko. Minął jednego rywala, ale nie poradził sobie z drugim. Efekt? Z szybkiej kontry „Miedziowych” nic nie wyszło.
Druga połowa zaczęła się identycznie jak pierwsza. Pieńko strzelał, ale wywalczył tylko rzut rożny. Niedługo później w dogodnej sytuacji znalazł się Kahsay jednak uderzył nad bramką. Po kwadransie drugiej części kibice z Lubina wykrzyczeli „grać Zagłębie…”, a to najlepiej świadczy o postawie ekipy z ekstraklasy po przerwie. Inicjatywa należała do Motoru, któremu brakowało jednak ostatniego podania, bo kilka razy miejscowi przedarli się w okolice bramki rywali. Niewiele jednak z tego wynikało. Niedługo później trener Stokowiec słusznie dokonał podwójnej zmiany, bo gra gości wyraźnie się nie kleiła.
W 66 minucie wydawało się, że będzie 0:1. Łakomy zagrał przed szesnastkę, a tam znalazł się Koki Hinokio. Japończyk kiwnął kilku rywali i uderzył na bramkę, ale jego strzał najpierw odbił obrońca, a na końcu także Budziłek. W 72 minucie atakowali Pieńko i Hinokio. Ten drugi ściągnął na siebie obrońcę i pierwszy z graczy miał trochę miejsca na oddanie strzału. Uderzył nieźle, ale tuż obok słupka.
W 83 minucie po centrze Ceglarza na trybunach można było usłyszeć jęk zawodu, bo niewiele zabrakło, żeby ktoś z kolegów „Cegły” przeciął to zagranie i wpakował piłkę do bramki. W doliczonym czasie gry obrońcę przeskoczył Mikołaj Kosior i strzelił głową, ale świetnie spisał się Burić. Po chwili o centymetry pomylił się Tornike Gaprindashvili i w Lublinie trzeba było grać dogrywkę.
W 96 minucie świetną akcję przeprowadzili „Motorowcy”, a celnym strzałem do siatki zakończył ją aktywny po wejściu na murawę Kosior. Kolejne minuty toczyły się na połowie żółto-biało-niebieskich. Budziłek odbił groźny strzał z rzutu wolnego Łakomego. A w 102 minucie sytuacja „Miedziowych” ze złej zrobiła się beznadziejna. Po starciu w powietrzu Rafała Króla z Arkadiuszem Woźniakiem ten drugi obejrzał żółtą kartkę, a po chwili czerwoną, bo to było drugie upomnienie dla zawodnika Zagłębia. Los kolegi 180 sekund później podzielił Gaprindashvili, który przerywał kontrę gospodarzy faulem i także otrzymał drugie „żółtko”, a goście od tej pory grali w dziewiątkę.
Mimo podwójnego osłabienia przyjezdni starali się jeszcze coś zdziałać i groźnie atakowali. W 112 minucie wydawało się, że będzie po jeden. Guram Giorbelidze dostał świetne podanie w pole karne, ale uderzył prosto w Budziłka. Nerwowo było do samego końca. W 120 minucie mecz powinien zamknąć Kahsay, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. Ostatecznie z awansu i tak cieszyli się jednak gospodarze.
Losowanie kolejnej rundy Fortuna Pucharu Polski zaplanowano na najbliższy piątek, o godz. 12.
Motor Lublin – Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
Bramka: Kosior (96).
Motor: Budziłek – Wójcik, Szarek, Najemski (89 Zbiciak), Rudol, Ceglarz (106 Jagodziński), Gąsior (67 Reiman), Kusiński (67 Wojtkowski), R. Król, Rybicki (59 Kosior), Kahsay.
Zagłębie: Burić – Woźniak, Kopacz, Jach, Bartolewski (99 Giorbelidze), Chodyna (63 Gaprindaszvili), Kocaba (76 Starzyński), Łakomy, Hinokio, Pieńko (76 Bohar), Kobusiński (63 Adamski).
Żółte kartki: Najemski, Reiman, Jagodziński – Kocaba, Gaprindaszwili, Woźniak.
Czerwone kartki: Arkadiusz Woźniak (Zagłębie, 101 min, za drugą żółtą), Gaprindaszwili (Zagłębie, 104 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Olsztyn). Widzów: 4116.