Pierwsze zwycięstwo Motoru pod wodzą trenera Marka Saganowskiego. Żółto-biało-niebiescy pokonali w Pruszkowie tamtejszego Znicza 1:0. Tym samym zrewanżowali się rywalom za porażkę sprzed kilku miesięcy. Jak zawody oceniają szkoleniowcy obu ekip?
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Bardzo się cieszymy, chciałbym pogratulować mojej drużynie konsekwencji i wywalczenia trzech punktów. No i drugiego zwycięstwa w tym sezonie na wyjeździe. Jeżeli chodzi o przebieg meczu, to próbowaliśmy bardzo dużo budować akcje, nie chcieliśmy się narazić na jakiś głupi kontratak. W pewnych momentach meczu chcieliśmy wciągnąć rywali na naszą połowę, żeby uruchomić nasze skrzydła. Zdajemy sobie sprawę, że mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej i to my mogliśmy stracić bramkę. Najważniejsze, że trzy punkty jadą z nami do Lublina. Wiedzieliśmy, że rywal będzie grał bezpośrednią piłkę, było dużo walki. Zawodnicy w pierwszej połowie przeciwstawili się agresji gospodarzy. Na pewno musimy jeszcze pracować, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry mamy trochę problemów. W gruncie rzeczy jestem zadowolony. W drugiej połowie jeszcze przed bramką były sytuacje, kiedy kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Piotrek Ceglarz w tygodniu bardzo dobrze się prezentował i był brany pod uwagę jako jeden z pierwszych zmienników. Cieszę się, że strzelił. Tak, jak powiedziałem w szatni, kiedy przyszedłem do Motoru – każdy musi być przygotowany. Kwestia, czy każdy zawodnik będzie przygotowany, żeby zaprezentować się tak, jak „Cegła”.
Piotr Kobierecki (Znicz Pruszków)
– Przegrywamy 0:1 i nie chcę się powtarzać z poprzedniej konferencji, bo styl zawsze można poprawić, ale punktów nie nadrobimy. Uważam jednak, że gramy dobrze i znowu nie zasługiwaliśmy na porażkę. Po tych dwóch meczach mogliśmy mieć sześć punktów, a powinniśmy minimum cztery. Jeżeli chodzi o realizację założeń, to w dużej mierze jestem zadowolony. To jednak dla mnie truizm być zadowolonym, kiedy nie mamy punktów. To był typowy mecz, w którym kto strzeli bramkę, to ten mecz wygra. Może Motor był częściej przy piłce, ale uważam, że my mieliśmy więcej sytuacji. Taka znamienna sytuacja, gdzie po rzucie rożnym nie wykorzystaliśmy dobrej okazji, a jak się nie wykorzystuje to się traci. Stały fragment gry rozegrany na krótko spowodował, że trzy punkty pojechały do Lublina. Ja uważam, że remis to było minimum, co powinniśmy wywalczyć w spotkaniu z Motorem. Wydaje mi się, że w przekroju całego spotkania, to my bardziej zasługiwaliśmy na zwycięstwo. Nie byliśmy gorsi od Wigier i Motoru, dalej musimy wierzyć w to co robimy i ufać naszej wizji. Suma szczęścia i pecha musi wyjść na zero.