Sobotnie popołudnie na stadionie MOSiR w Puławach zapowiada się bardzo ciekawie. Wisła zmierzy się ze Stomilem Olsztyn, który nie przegrał już od pięciu kolejek. Początek spotkania o godz. 15
Po porażce z KKS Kalisz piłkarze Stomilu zabrali się porządnie do pracy. W pięciu kolejnych występach uzbierali dziewięć punktów. Trzeba dodać, że w tym czasie ani razu nie zeszli z boiska jako pokonani. Wcale nie mieli też najłatwiejszych rywali. Potrafili przywieźć po „oczku” z meczów przeciwko: GKS Jastrzębie i Pogoni Siedlce. Wygrali też w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem, który w tamtym momencie był nawet wiceliderem rozgrywek.
Podopieczni Szymona Grabowskiego pewnie byliby ciut wyżej w tabeli niż obecnie ósme miejsce gdyby nie podział punktów w ostatnim spotkaniu z rezerwami Lecha. Ekipa z Olsztyna dwa razy prowadziła, ale za każdym razem „Kolejorz” potrafił wyrównać. I ostatecznie zawody zakończyły się wynikiem 2:2. Stomil na boiskach rywali wygrał co prawda tylko raz, ale rzadko też przegrywa. Tylko dwukrotnie wracał do domu bez punktów. Aż cztery spotkania kończył za to rezultatem polubownym.
Wisła też nie ma się czego wstydzić. W czterech ostatnich meczach uzbierała osiem „oczek” i utrzymała miejsce w strefie barażowej. Podopieczni Mariusza Pawlaka mogli odczuwać niedosyt po ostatnim spotkaniu w Siedlcach. Mimo że mieli inicjatywę w pierwszej połowie, to przegrywali po 45 minutach 0:1. Adrian Paluchowski trafił jednak do siatki w trzecim kolejnym meczu i zapewnił Dumie Powiśla jeden punkt. Jak na prawdziwego lisa pola karnego przystało, „Paluch” przejął piłkę w szesnastce rywali i ładnym strzałem z woleja ustalił wynik na 1:1.
– Nie wygraliśmy, ale mój zespół od pierwszej minuty mocno na to pracował. Mieliśmy trzy sytuacje i w piłce potrzeba trochę szczęścia, a my zasłużyliśmy na tego gola i gdyby to się udało, to mecz wyglądałby inaczej. Było widać po moich zawodnikach duże chęci, a przeciwnik też grał o bardzo ważne punkty. Liga jest wyrównana, a tabela bardzo spłaszczona. Dlatego szanujemy ten punkt – oceniał trener Pawlak, który w sobotę będzie miał już do dyspozycji Roberta Majewskiego. Stoper wraca po pauzie za nadmiar żółtych kartek.