Mecz z Hutnikiem wcale nie był dla piłkarzy Wisły spacerkiem, jak może wskazywać końcowy wynik. Goście prowadzili, ale w końcówce pierwszej połowy stracili dwa gole. A po zmianie stron dwa kolejne i dzięki temu nie muszą się już martwić o utrzymanie.
To Duma Powiśla powinna jako pierwsza wpisać się na listę strzelców. W 19 minucie gospodarze sprytnie rozegrali rzut rożny. Zamiast dośrodkowania Krystian Puton podał po ziemi w pole karne, a z kilkunastu metrów strzelił Bartłomiej Bartosiak. I miał wielkiego pecha, bo zamiast do siatki przymierzył w słupek.
Swoją sytuację zmarnowali puławianie, a co innego ekipa z „Suchych Stawów”. Krystian Lelek wywalczył rzut rożny, a po centrze z narożnika boiska w zamieszaniu pod bramką Bartłomieja Gradeckiego piłkę do siatki z bliska wpakował Krzysztof Świątek. Wydawało się, że w 38 minucie będzie po jeden. Bartosiak świetnie huknął z rzutu wolnego, ale ponownie do szczęścia zabrakło centymetrów. Tym razem futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.
Jak mówi stare piłkarskie porzekadło: suma szczęścia zawsze wychodzi na zero. A o tym w końcówce dobitnie przekonali się kibice Wisły. Najpierw o piłkę w polu karnym powalczył Bartosiak, a jego strzał został zablokowany. W odpowiednim miejscu znalazł się jednak Adrian Paluchowski, który zdecydował się na strzał przewrotką i w efektowny sposób, w 44 minucie doprowadził do wyrównania.
Minęło kilkadziesiąt sekund i było już… 2:1. Duma Powiśla atakowała prawym skrzydłem, gdzie do wrzutki szykował się Jan Flak. Tymczasem grę przerwał arbiter wskazując na „wapno”. Powód? Z dala od akcji Adrian Basta powalił w swojej szesnastce Dominika Banacha, który walczył o pozycję. Goście protestowali, ale nic nie wskórali. A trzeci strzał Bartosiaka w końcu okazał się skuteczny i puławianie błyskawicznie odwrócili losy meczu.
Po przerwie Hutnik starał się jeszcze coś zdziałać jednak popełniał katastrofalne błędy. Tak, jak w 73 minucie. Chwilę wcześniej Dominik Banach szarżował w polu karnym i wyłożył piłkę wzdłuż bramki. Żaden z jego kolegów nie przeciął jednak tego zagrania. Banach wracał na swoją połowę i niespodziewanie dostał prezent od rywala, który zagrał mu piłkę tuż przed szesnastką. Młodzieżowiec Wisły wymienił podania z Carlosem Danielem i Portugalczyk strzelił na 3:1.
W 85 minucie zespół z Krakowa dobił ten sam gracz. Po szybkiej kontrze czterech na dwóch najpierw „setkę” zmarnował Emil Drozdowicz. Futbolówka szczęśliwie trafiła jednak do Carlosa Daniela, który ustalił wynik sobotnich zawodów na 4:1. Dzięki temu puławianie utrzymanie mają już praktycznie w kieszeni, a rywale są bardzo blisko spadku do III ligi.
Wisła Puławy – Hutnik Kraków 4:1 (2:1)
Bramki: Paluchowski (45), Bartosiak (45+2-z karnego), Carlos Daniel (73, 85) – Świątek (31).
Wisła: Gradecki – Flak (71 Bracik), Wiech, Wawszczyk, Cheba, Banach (75 Kondracki), Kona, Carlos Daniel, Puton (80 Ryszka), Bartosiak (71 Drozdowicz), Paluchowski.
Hutnik: Frasik – Basta, Hoyo-Kowalski, Jurkowski, Becht (76 Elorhan), Lelek (72 El Bouh), Drąg (65 Kitliński), Andrzejewski, Zawadzki (65 Kieliś), Wyjadłowski (65 Chmiel), Świątek.
Żółte kartki: Banach, Cheba – Zawadzki, Basta, El Bouh, Świątek.
Sędziował: Dmytro Krywuszkin (Poznań).