Nie udało się piłkarzom Wisły przerwać serii meczów bez zwycięstwa. W sobotę puławianie zremisowali u siebie z Olimpią Elbląg 0:0. To ósme spotkanie z rzędu bez kompletu punktów. Tym razem wyraźnie zabrakło skuteczności
Od pierwszego gwizdka widać było, że podopiecznym Ryszarda Wieczorka bardzo zależy na zwycięstwie. Atakowali i w pierwszej połowie powinni pokusić się o przynajmniej jedną bramkę. W 18 minucie Irakli Meskhia podawał do Roberta Horsza, a ten sprawdził czujność bramkarza rywali. Niedługo później kapitalną szansę zmarnował Jakub Smektała. W kolejnych fragmentach wreszcie do głosu zaczęła też dochodzić Olimpia. Sebastian Madejski w 26 minucie poradził sobie ze strzałem Bartosza Danowskiego. Jeszcze przed przerwą gospodarze otrzymali bardzo złą wiadomość. Jakub Poznański został kopnięty w głowę w polu karnym rywali i w 40 minucie musiał opuścić boisko. Karnego jednak nie było.
Druga część spotkania rozpoczęła się identycznie, jak pierwsza. Znowu zaatakowała Wisła. Tym razem jednak jako pierwsi na listę strzelców mogli wpisać się gracze z Elbląga. W 57 minucie Radosław Stępień groźnie strzelał z 16 metrów. Po chwili to Wisła powinna cieszyć się z gola. Piotr Żemło wygrał walkę w powietrzu i po centrze z rzutu rożnego uderzał głową. Zamiast do siatki trafił jednak w poprzeczkę. Miał jeszcze okazję do poprawki jednak drugie podejście zablokowali rywale.
Im bliżej końca meczu, tym piłkarze obu ekip dostarczali kibicom więcej emocji. W 82 minucie Sebastian Madejski uratował Wisłę kapitalną interwencją. Później po drugiej stronie boiska bohaterem był Kacper Tułowiecki. Najpierw zatrzymał strzał Hirsza, dosłownie z kilku metrów. W 90 minucie poradził sobie także z główką Sebastiana Murawskiego. W doliczonym czasie gry to Olimpia miała piłkę meczową. Znowu na posterunku był jednak golkiper Dumy Powiśla.
W następnej kolejce piłkarze trenera Wieczorka jadą do Poznania na mecz z pierwszą w tabeli Wartą.
ZDANIEM TRENERÓW
Adam Boros (Olimpia Elbląg)
– Z perspektywy 90 minut jesteśmy zadowoleni z remisu. Różne były momenty w tej pierwszej połowie. Byliśmy bardzo zagubieni. Silna i dobrze poukładana Wisła miała ten mecz pod kontrolą. Operowała piłką i szukała swoich szans. Wybroniliśmy się w tej części meczu. W drugiej połowie początek był podobny. Zmiany odmieniły jednak naszą grę. My też mieliśmy swoje okazje. Końcówka to wymiana ciosów. Obie drużyny chciały wygrać, ale skończyło się remisem. Być może gospodarze mieli odrobinę lepsze te okazje. Nieraz tak jednak jest, że gra wygląda dobrze, ale wyników nie ma. Ja myślę jednak, że w Puławach te wyniki przyjdą. My szanujemy remis, bo ten punkt na trudnym terenie jest bardzo wartościowy.
Ryszard Wieczorek (Wisła Puławy)
– To był najlepszy mecz za mojej kadencji. Zwłaszcza jeżeli chodzi o organizację gry. Tego wymagam od zespołu. Dużym mankamentem była znowu skuteczność. Nie mamy w zespole killerów, którzy mogą zamieniać szanse na bramki. Tych sytuacji było naprawdę sporo. Mecz był otwarty, ale mając tyle możliwości musimy się pokusić chociaż o jednego gola. Pomijam sytuację z pierwszej połowie. Człowiek jest tyle raz w piłce i ciągle coś mnie zaskakuje. Interpretacja sędziego, że zawodnik uderzył głową w but przeciwnika. To jest żenujące, nie słyszałem takiego stwierdzenia. Rozumiem, że sędzia się broni, ale powinien użyć innego argumentu. Oczywiście, to nie jest powód, że nie wygraliśmy. Mieliśmy mnóstwo możliwości do zdobycia bramki. Niestety, u nas ze zmiennikami jest większy problem. Niedosyt jest ogromny, bo takie mecze trzeba wygrywać. Taka jest jednak piłka. Sytuacja robi się trudna, widzę, co dzieje się w szatni, bo zawodnicy bardzo chcieli, ale kolejny raz nie wyszło.
Wisła Puławy – Olimpia Elbląg 0:0
Wisła: Madejski – Sedlewski, Żemło, Poznański (40 Murawski), Sulkowski, Smektała, Szymankiewicz, Meskhia (64 Ploj), Zuciak, Pożak (76 Darmochwał), Hirsz.
Olimpia: Tułowiecki – Lewandowski, Wenger, Kołosow (46 Stępień), Szuprytowski, Lisiecki (59 Kurbiel), Ressel, Szmydt, Bojas (89 Wieliczko), Rozumowski (58 Kop-Ostrowski), Danowski.
Żółte kartki: Szymankiewicz – Szmydt, Rozumowski.
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).