(fot. TOMASZ LEWTAK/MOTORLUBLIN.EU)
Piłkarze Motoru po wygranej z Orlętami wreszcie wskoczyli na upragnione, pierwsze miejsce w tabeli. Fotel lidera spróbują utrzymać w sobotę. Drużynę Marcina Sasala czeka kolejny, derbowy pojedynek. Tym razem z Avią Świdnik (godz. 13)
Dobra wiadomość? To już ostatni mecz w tym roku na boisku rywala. Do tej pory mecze w gościach nie służą żółto-biało-niebieskim. Z siedmiu takich gier wygrali tylko trzy. Cztery kończyły się porażkami, a jeden remisem. W sobotę będzie okazja, żeby podreperować ten bilans, bo mecze w Świdniku w ostatnich latach kończyły się wygranymi Motoru. Przed rokiem było 3:0, a wcześniej 3:1.
W miniony weekend trener Sasal miał tylko pięciu zawodników na ławce rezerwowych, ale sytuacja kadrowa znacznie się poprawi. Do gry wrócą przede wszystkim „kartkowicze” Szymon Kamiński i Kamil Oziemczuk. Ten drugi przez dwa sezony był zresztą piłkarzem Avii. I właśnie w żółto-niebieskiej koszulce się odbudował.
– Dobrze, że został nam już tylko jeden mecz wyjazdowy. Z drugiej strony musimy nauczyć się wygrywać bez względu na to, czy gramy przed własną publicznością, czy gdzieś indziej. W końcówce rundy mieliśmy dwa cele. Pierwszym było osiągnięcie granicy 30 punktów. Drugim finisz serią trzech wygranych z rzędu – mówi popularny „Oziem”.
Kilka słów na temat wyjazdowej formy dorzucił też Paweł Kaczmarek. – Na obcym terenie wygląda to gorzej, bo warunki do gry zazwyczaj nie są sprzyjające. Ostatnio z Wólczanką od początku dominowaliśmy. Niestety, nieszczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że straciliśmy bramkę. Na tak trudnym terenie nie było łatwo o wyrównanie – wyjaśnia skrzydłowy żółto-biało-niebieskich. Dodaje też, jaki Motor ma plan na derby z Avią. – Taki, żeby nie oddać już pierwszego miejsca w tabeli.
Swoje cele mają jednak także gospodarze. Do tej pory u siebie często mieli sporego pecha, bo tracili punkty w końcówkach po indywidualnych błędach. Dlatego w ośmiu występach na swoim stadionie wywalczyli tylko 10 punktów. Potrafili się jednak postawić zespołom z czołówki. Soła Oświęcim i KSZO wygrywały w Świdniku jedną bramką po ciężkich bojach. Remisem zakończyło się z kolei starcie ze Stalą Rzeszów. Sobotnie zawody będą szczególne dla kilku podopiecznych trenera Tadeusza Łapy. W końcu występy w barwach Motoru mają za sobą: Piotr Piekarski, Sebastian Orzędowski, Patryk Czułowski, czy Robert Kazubski.
W sobotę kasy na stadionie przy ul. Sportowej będą czynne od godz. 12.