W pierwszym sparingu 6:2 z Tomasovią. W drugim 1:4 ze Świdniczanką. Przed tygodniem kibice Chełmianki na pewno byli w ciut lepszych nastrojach.
Po końcowym gwizdku sobotniego spotkania Grzegorz Bonin przyznał, że jego piłkarze sprezentowali rywalom przynajmniej trzy gole. Dzięki temu „Świdnia” odwróciła losy meczu. Do przerwy przegrywała 0:1, a ostatecznie pokonała ligowego rywala 4:1.
– To nawet nie były błędy, tylko raczej wielbłądy – wyjaśnia trener Bonin. – Pierwsza stracona po stałym fragmencie, strefa nie popracowała. Później działy się rzeczy, które zdecydowanie nie powinny się nam przydarzyć. Błąd w wyprowadzeniu piłki, kombinacje zamiast grać prosto, kuriozalny rzut karny, a na koniec napastnik odbiera stoperowi piłkę lub dostaje zbyt lekkie podanie i od połowy idzie sam na sam – wylicza szkoleniowiec biało-zielonych.
Przyznaje jednak, że pierwsza połowa była udana w wykonaniu jego piłkarzy. – Mieliśmy wszystko pod kontrolą. Świdniczanka doskonaliła atak szybki i na tym się skupiała. Raczej dobrze sobie radziliśmy z rywalami, ale raz wypracowali sobie dobrą okazję i zaliczyli strzał w poprzeczkę. My tych szans mieliśmy jednak więcej. Druga połowa to już wiadomo: zmiany i sporo niewymuszonych strat, a rywal się napędzał z każdą kontrą. Wiadomo, że jesteśmy w okresie przygotowawczym, nogi mogą boleć, ale takie zachowania, na takim poziomie nie przystoją. Trzeba takie rzeczy eliminować – przekonuje trener Bonin.
Ponownie w jego drużynie zabrakło Bartłomieja Korbeckiego. Najlepszy snajper Chełmianki narzeka na uraz „czwórki”. Na chwilę wrócił do treningów, ale znowu nie czuł się na sto procent i w poniedziałek ma przejść dokładne badania. Tak samo zresztą, jak Paweł Perdun. Z tego powodu pojawiły się problemy na skrzydłach. Dlatego zagrał Mateusz Boczuliński, który miał w zimie szukać sobie nowego klubu.
– Czekamy na badania chłopaków, ale mamy nadzieję, że to będą tylko delikatne urazy. Akurat kontuzje pojawiły się w tych miejscach boiska, gdzie mamy braki – dodaje Grzegorz Bonin. Trzeba jeszcze dodać, że meczu nie dokończył Michał Jerke.
W poprzednim sparingu wystąpili testowani: Eryk Klimowicz (Ogniwo Wierzbica) oraz Paweł Zdyb (KSZO). Żaden z nich nie zagra wiosną w Chełmie. W sobotę sprawdzany był zupełnie inny zawodnik i pokazał się z dobrej strony.
Za tydzień biało-zieloni sprawdzą się z innym trzecioligowcem z naszego regionu – Lewartem Lubartów. Spotkanie odbędzie się w Chełmie (godz. 11).