Próbowali przełożyć spotkanie derbowe na niedzielę, ale rywale się nie zgodzili. Dlatego już w sobotę Orlęta Spomlek zagrają na swoim stadionie z Podlasiem Biała Podlaska. Początek zawodów zaplanowano na godz. 17.
Podopieczni Artura Bożyka z powodu rozgrywek Pucharu Polski grają ostatnio, co trzy dni. W środę pokonali Chełmiankę 2:0 i okazali się najlepsi w województwie lubelskim. A to oznacza, że już w sierpniu w ramach pierwszej rundy centralnej edycji rozgrywek czeka ich domowy pojedynek z drugoligową Pogonią Siedlce.
Triumf w Pucharze Polski to powód do radości, ale spowoduje też małe komplikacje w lidze. Przy wąskiej kadrze ekipy z Radzynia Podlaskiego czasu na odpoczynek nie będzie zbyt dużo. Pierwszy test już w weekend. Orlęta zagrają mecz ligowy z Podlasiem. Rywale nie zgodzili się na przełożenie spotkania.
– Szczerze mówiąc ich postawa napawa mnie obrzydzeniem. To są decyzje obce dla Podlasia, które ja znam i w którym kiedyś grałem. Mamy mało czasu na przygotowanie do pierwszego spotkania o punkty, bo przeciwnik kategorycznie odmówił przełożenia zawodów. Szkoda, bo zabrakło przede wszystkim szacunku dla zdrowia chłopaków. Nic już jednak na to nie poradzimy i postaramy się przygotować najlepiej, jak to będzie możliwe. Nikt nowy na razie też do nas nie dołączy, chociaż cały czas liczę, że uda nam się jeszcze poszerzyć kadrę, ale na pewno nie przed pierwszą kolejką – wyjaśnia trener Bożyk.
Co na to bialczanie? – To była decyzja trenera, ale z tym meczem od dłuższego czasu było spore zamieszanie. Z tego co wiem poszliśmy na rękę rywalom przy ustalaniu terminarza, bo i tak z powodu wesela jednego z zawodników to spotkanie miało być przełożenie. Potem okazało się, że jednak będziemy grali. Teraz z powodu Pucharu Polski znowu mieliśmy go przekładać? Poszliśmy wcześniej na ustępstwa, ale nie możemy się zgadzać na wszystko, bo też mamy swoje plany – wyjaśnia Przemysław Skrodziuk, drugi trener Podlasia.
Ciut ponad tydzień temu obie ekipy rywalizowały ze sobą w ramach Pucharu Polski. Drużyna trenera Bożyka wygrała wówczas w rzutach karnych 5:4. Jak będzie tym razem? Przekonamy się w sobotę wieczorem.