Nie było niespodzianki w meczu Hetmana z Sokołem Sieniawa. Ekipa z Zamościa doznała właśnie dziesiątej porażki z rzędu. Powalczyła jednak z czołowym zespołem ligi i tym razem przegrała „tylko” 1:2.
Początek zawodów był nawet wyrównany. Nie było specjalnie widać, że na boisku są: outsider grupy czwartej i wicelider tabeli. Z biegiem czasu zaczęła się jednak zarysowywać przewaga Sokoła.
A w 29 minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji zrobiło się 0:1. Goście wybili piłkę ze środka boiska pod pole karne Hetmana. Po klasycznym nieporozumieniu obrońcy z bramkarzem Michał Wolanin głową próbował odgrywać do Dawida Rosiaka. Niestety, golkiper wyszedł z bramki i piłka zmierzała do siatki. Samobójczego gola obrońcy gospodarzy jednak nie było, bo Daquan King dopadł jeszcze do futbolówki i to on z najbliższej odległości otworzył wynik.
W 37 minucie goście cieszyli się z drugiego trafienia. Znowu po bardzo prostym błędzie defensywy. Dwóch obrońców po stałym fragmencie gry ucięło sobie drzemkę i zamiast złapać rywali na spalonym, akcja skończyła się strzałem do ”pustaka” w wykonaniu Pawła Hassa.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. W drugiej odsłonie pewnie niewielu spodziewało się że coś ciekawego wydarzy się jeszcze w Zamościu. A tymczasem w 58 minucie Paweł Szatała zdecydował się na dośrodkowanie i chociaż zagrał zdecydowanie za głęboko, to bramkarz rywali popełnił błąd, bo „wypluł” piłkę, a z bliska do siatki na 1:2 uderzył Przemysław Koszel. I nadzieje na korzystny rezultat odżyły.
Zespół Michała Macka ruszył do ataku, ale animuszu wystarczyło tylko na chwilę. Drużyna z Sieniawy szybko opanowała sytuację i długimi fragmentami gra toczyła się na połowie Hetmana. Było sporo stałych fragmentów gry, kilka spalonych, nieuznany gol, ale i dobre interwencje Rosiaka.
Gospodarze starali się coś zdziałać pod bramką przeciwnika, ale w ostatnim kwadransie oddali tak naprawdę jeden zupełnie niegroźny strzał. Mieli też jeden rzut rożny i jeden aut na wysokości pola karnego Sokoła. Dośrodkowanie z narożnika boiska padło łupem bramkarza, a po dalekim wyrzucie w szesnastkę Szatały sędzia dopatrzył się przewinienia w ataku.
W doliczonym czasie gry gospodarze raz jeszcze spróbowali zaatakować. Udało się nawet stworzyć jedną, niezłą okazję na gola. Rafał Turczyn uderzył jednak prosto w bramkarza. A w ostatnich sekundach kolejny daleki wyrzut z autu nie przyniósł już zmiany wyniku.
Hetman Zamość – Sokół Sieniawa 1:2 (0:2)
Bramki: Koszel (59) – King (29), Haas (37).
Hetman: Rosiak – Pupeć, Wolanin, Grzęda, Białołusko (90+3 Dajos), Turczyn, Kaznocha, Szatała, Nastałek, Koszel, Chyrchala (76 Sienkiewicz).