Po raz ósmy w tym sezonie piłkarze Jarosława Czarnieckiego jako pierwsi strzelili bramkę. Ponownie na niewiele się to jednak zdało. Jeszcze przed przerwą Wisła Sandomierz wyrównała, a po zmianie stron goście przechylili szalę na swoją stronę i ostatecznie wygrali 3:1.
W 29 minucie gospodarze otworzyli wynik. Z rzutu karnego bramkarza rywali pokonał Rafał Kruczkowski. Niestety, Hetman długo się nie cieszył.
Już w 40 minucie także z „wapna” do remisu doprowadził Krzysztof Zawiślak. Można było uniknąć jedenastki, bo szansę na wybicie piłki miał Michał Wolanin. Próbował jednak rozegrać akcję i zamościanie stracili futbolówkę. A wszystko skończyło się faulem Jakuba Jaroszyńskiego.
O ile w pierwszej połowie podopieczni trenera Czarnieckiego przeprowadzili kilka ciekawych akcji i mieli swoje sytuacje, to po zmianie stron było z tym gorzej. W końcówce różnicę zrobili jednak rezerwowi. Wisła mogła dokonać pięciu zmian, a Hetman zaledwie dwóch. Efekt? Między 72, a 74 minutą ekipa z Sandomierza zaliczyła dwa trafienia i zgarnęła cenne trzy punkty. Najpierw jeden z obrońców gospodarzy „złamał” linię spalonego, a dobrą piłkę w pole karne dostał Maciej Kołoczek i z powietrza uderzył do siatki.
Kilkadziesiąt sekund później gospodarze igrali z ogniem, bo próbowali rozgrywać akcję od tyłu. Cudem nie stracili piłki, ale nie wyciągnęli wniosków i po chwili Norbert Myszka jednak zgubił futbolówkę tuż pod swoją bramką, co skończyło się strzałem do „pustaka” Jarosława Piątkowskiego. W samej końcówce Hetman mógł złapać jeszcze kontakt z przeciwnikiem jednak Kruczkowski zamiast do siatki przymierzył w słupek.
W środę drużynę z Zamościa czeka jeszcze zaległy mecz z Chełmianką. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie będzie mógł w nim zagrać kolejny zawodnik – Jan Polak, który najprawdopodobniej w sobotnim spotkaniu złamał rękę.
– Przegraliśmy, ale to był fajny mecz. Momentami naprawdę nasza gra mogła się podobać. Prowadziliśmy po ewidentnym rzucie karnym. Niestety, jeszcze przed przerwą źle zachowaliśmy się w naszej szesnastce. Po przerwie stwarzaliśmy mniejsze zagrożenie pod bramką przeciwnika. Na pewno swoje zrobiły zmiany rywali. My zmieniamy tylko, jak musimy. A do tego znowu straciliśmy głupie bramki po prostych błędach. W zasadzie sami zamknęliśmy ten mecz. Szkoda, bo można było się pokusić przynajmniej o punkt, a kończymy zawody z pustymi rękami – ocenia Jarosław Czarniecki, trener klubu z Zamościa.
Hetman Zamość – Wisła Sandomierz 1:3 (1:1)
Bramki: Kruczkowski (29-z karnego) – Zawiślak (40-z karnego), Kołoczek (72), Piątkowski (74).
Hetman: Gibki – Wolanin, Jaroszyński, Myszka (70 Jamroż), Gierowski, Pokrywka, Pupeć, Turczyn, Białousko, Polak (65 Dajos), Kruczkowski.
Wisła: Polit – Kołoczek, Kajpust, Wojcinowicz, Chorab (63 Kuśmierczyk), Zawiślak (46 Bełczowski), Diel, Sudy, Siedlecki (46 Kmiotek), Piątkowski (82 Charszla), Matuszewski (63 Klockowski).