ROZMOWA Z Mateuszem Kompanickim, zawodnikiem Chełmianki Chełm
Właśnie przegraliście piąty mecz z rzędu. Co się dzieje z Chełmianką po bardzo dobrym początku sezonu?
– Trudno o jakieś pozytywy w tym ostatnim okresie. Na pewno zdajemy sobie sprawę, w jakiej sytuacji jesteśmy. Pracujemy bardzo ciężko i za wszelką cenę chcemy odwrócić tę sytuację. Nie ma też co ukrywać, że z tyłu głowy to siedzi, że właśnie ponieśliśmy już piątą porażkę z rzędu. Chcemy zrobić wszystko, żeby w następnym meczu zdobyć w końcu jakieś punkty. Nieważne, w jakim stylu, liczy się tylko to, żeby po raz kolejny nie kończyć meczu z pustymi rękami.
Druga połowa meczu z Motorem była w waszym wykonaniu dużo lepsza...
– Na pewno lepsza i z dużym naciskiem na nas. Przeważaliśmy, ale liczy się to, co jest w bramce i jaki jest końcowy rezultat. A tutaj wygrał Motor, a my odjeżdżamy z niczym.
Nie szkoda pierwszej części spotkania? Po przerwie pokazaliście, że możecie walczyć z jednym z faworytów do awansu, jak równy z równym...
– Na pewno pierwsza rzecz, jaka się nasuwa, pewnie każdy, kto był na meczu to widział, że w naszych poczynaniach przed przerwą było sporo nerwowości. Za wszelką cenę chcieliśmy posłać piłki za linię obrony, ale robiliśmy to za szybko, co nie do końca skutkowało. W drugiej połowie sprowadziliśmy piłkę do ziemi. Zaczęliśmy grać, wychodzić na pozycje, grać kombinacyjnie i przede wszystkim po ziemi. Sytuacje same się tworzyły. Dlatego mamy odpowiedź, jak musimy grać. Myślę, że dużym problem była ta nerwowość, ale nie wiem, z czego ona wynikała. Zdecydowanie te pierwsze 45 minut mogło być lepsze w naszym wykonaniu.
Czego brakuje w tych ostatnich tygodniach? Wykończenia akcji? Na pewno nie zasłużyliście na wszystkie z tych pięciu porażek...
– Można powiedzieć, że gra w wielu tych spotkaniach nie była najgorsza. Nikt jednak punktów za styl nie przyznaje. Jaka jest przyczyna? Trudno powiedzieć. Pewnie jest ich kilka. W imieniu swoim i chłopaków mogę jednak powiedzieć, że robimy wszystko, żeby grać, wygrywać i prezentować się jak najlepiej. Wkładamy w to całe serce i za wszelką cenę chcemy przełamać złą passę.
Trudnej końcówki rundy dla Chełmianki ciąg dalszy, bo za tydzień gracie na wyjeździe z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Znowu nie będzie łatwo o punkty...
– Na pewno tak. Specyfika tej ligi nie raz pokazała jednak, że każdy z każdym może wygrać. Dlatego nie ma sensu patrzeć na przeciwnika, gdzie on znajduje się w tabeli i jak ostatnio grał. Trzeba po prostu skupiać się na sobie i tyle.